Jeszcze w lipcu Kompania Węglowa powinna wybrać firmę doradczą, która wyceni kopalnię Silesia. We wrześniu spodziewane jest ogłoszenie przetargu na sprzedaż.
- Potrzebne są setki milionów złotych, bo dalsza eksploatacja Silesii to prawie jak budowa nowej kopalni. Na tym etapie Kompania nie ma na to pieniędzy - mówi "GP" Zbigniew Madej, rzecznik Kompani Węglowej.
Kompania nie chce informować o zasobach kopalni. - Są różne oceny złóż - mówi Zbigniew Madej. Silesia, jedna z najmniejszych kopalni Kompanii, od lat jest deficytowa.
- Planowana strata na ten rok to ok. 60 mln zł - mówi dziennikowi Dariusz Dudek, przewodniczący NSZZ Solidarność w Silesii. Załoga kopalni, mogącej teraz wydobywać jak twierdzi Dariusz Dudek 3,5-5 tys. ton węgla dziennie, liczy ok. 1040 osób i nie sprzeciwia się sprzedaży. Jest wręcz zainteresowana, żeby nastąpiło to jak najszybciej.
- Komisja przetargowa dwa tygodnie temu wybrała firmę, która ma wycenić kopalnię. Nie rozumiem, dlaczego zarząd Kompanii zwleka z decyzją. Jeżeli chodzi o to, żeby wyczerpać udostępnione złoża i oddać inwestorowi samą skorupę, to nie tędy droga. Kopalnia powinna być przejęta w ruchu - mówi Dariusz Dudek.
Kompania twierdzi, że procedury nie zostały zakończone. - Firma, która wyceni Silesię, nie została jeszcze ostatecznie wybrana, ale nastąpi to w lipcu i sądzę, że na początku września będziemy mieli wycenę - mówi "Gazecie Prawnej" Zbigniew Madej.
Wtedy też powinno nastąpić ogłoszenie przetargu na sprzedaż kopalni. Firmy dotychczas zainteresowane jej nabyciem, w tym szkocka Gibson Group, która już podpisała umowę społeczną ze związkowcami, nie mogą liczyć na przywileje. - Rozpatrywane będą oferty, które wpłyną w przetargu - mówi Zbigniew Madej.
Związkowcy chcą mieć wpływ na warunki przetargu. - Chcemy, żeby specyfikacja warunków sprzedaży kopalni uwzględniała umowę tymczasową, która obowiązywałaby do czasu wynegocjowania przez inwestora umowy społecznej - mówi "Gazecie Prawnej" Dariusz Dudek.