Decyzja ministra ochrony środowiska, by czeski biznesmen Zdenek Bakala ożywił zlikwidowaną osiem lat temu kopalnię Dębieńsko w Czerwionce-Leszczynach, obudziła polskie górnictwo. - To my powinniśmy fedrować w Dębieńsku - mówią decydenci. - Zyski przeszły nam koło nosa.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Czeski biznesmen z amerykańskim paszportem, zadeklarował już, że jest gotowy wyłożyć na ten cel od 800 mln do 1,5 mld euro. Kopalnia ma zatrudniać 3 tysiące ludzi i fedrować węgiel koksowy, znajdujący się na głębokości od 750 do 1400 metrów (złoża Dębieńska kończyły się na 700 metrach) - czytamy w katowickiej "Gazecie Wyborczej".
- Dębieńsko to dla nas priorytetowa inwestycja. Prace ruszą jeszcze w tym roku - deklaruje Jiri Polak, doradca Bakali.
Tymczasem decyzja o wydaniu koncesji dla Karbonii nie wszystkim przypadła do gustu. W branży już pojawiły się głosy, że Dębieńsko to zmarnowana szansa polskiego, a właściwie śląskiego górnictwa, a po szacowane na co najmniej 160 milionów ton zasoby węgla koksującego powinna sięgnąć Kompania Węglowa. - To skandal, że Kompania wcześniej nie złożyła wniosku o koncesję, tym bardziej że ma ułatwione zadanie. Do złóż Dębieńska można dotrzeć przecież od strony kopalni Szczygłowice i to inwestując stosunkowo niewielkie pieniądze - przekonuje w "Gazecie" Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności".
Dębieńsko zostało zamknięte osiem lat temu ze względu na nieopłacalność wydobycia. Ale od tamtego czasu wiele się zmieniło, w tym cena węgla, która wzrosła o kilkaset procent. Istniejących w Dębieńsku szybów nigdy nie zniszczono, choć szyb Jan III jest za płytki i trzeba go pogłębić o 500 m do poziomu 1200 m. Dla Bakali, którego firmy w tym kwartale zarobiły na czysto 118 mln euro, nie powinno być to problemem.
- Po prostu przegapiliśmy, że koncesja na fedrowanie w Dębieńsku wygasła dwa lata temu. Gdyby nie to, Czesi nie mieliby tu czego szukać - powiedział "GW" emerytowany dyrektor jednej ze śląskich kopalń.
Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, przyznaje, że spółka chciała powrócić do Dębieńska, ale dopiero za kilka lat. Teraz Kompanii po prostu nie stać na tak dużą inwestycję. - Choć w tym roku zamiast planowanych 800 mln zł na inwestycje, wydamy 980 mln zł, to nie możemy angażować się w budowę nowego zakładu - mówi Madej.