Gdyby prąd pochodzący z elektrowni jądrowych był drogi, lobbyści reprezentujący konkurencyjne sposoby wytwarzania energii elektrycznej nie czyniliby tak wielu starań, by przeszkodzić w ich budowie - pisze Jerzy Lipka, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej w polemice z opiniami, jakie w niedawnym wywiadzie dla WNP.PL zawarł Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
- Jerzy Lipka wskazuje, że mówiąc o elektrowniach jądrowych i chcąc porównać kosztowo energię z nich otrzymywaną z innymi sposobami jej pozyskiwania, rzuca się w oczy asymetria tych kosztów.
- W technologiach jądrowych największym kosztem jest wybudowanie jednostki, jak i koszt pozyskania na ten cel niezbędnego kapitału.
- Natomiast energetyczna wydajność rozszczepienia jąder atomów uranu wynosząca aż 200 mln elektronowoltów na każdy atom (czyli dziesiątki milionów razy więcej niż jakikolwiek proces spalania), czyni ją w eksploatacji bardzo tanią - wskazuje Lipka - a wahania cen paliwa mają bardzo niewielki wpływ na ogół kosztów pozyskania energii elektrycznej.