Eksport polskiego węgla leci na łeb na szyję. Śląski monopolista nie zamierza jednak składać broni i myśli o giełdzie.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Nie wynika to z braku kontraktów, lecz z niedostarczenia przez kopalnie odpowiedniej ilości surowca. Wstępnie zakładano sprzedaż na poziomie co najmniej 13 mln ton. Piotr Kozioł, prezes Węglokoksu, szacuje, że spółka wyeksportowała 10,2 mln ton węgla, czyli ponad 5 mln ton mniej niż w 2006 r.
Prezes ostrożnie szacuje, że w tym roku Węglokoks wyeksportuje około 10 mln ton.
- Z niepokojem obserwujemy to, co się dzieje w branży. Strajki mają przecież wpływ na poziom produkcji kopalń - mówi Piotr Kozioł.
Głównym dostawcą węgla na eksport jest Kompania Węglowa (KW), która skupia 16 kopalń.
Tymczasem na świecie utrzymuje się bardzo wysoki popyt na węgiel. Z jednej strony wpływa na to zima, a z drugiej inwestycje realizowane w m.in. w Chinach i Indiach.
- Na rynkach międzynarodowych utrzymuje się trend wzrostowy. Ceny węgla energetycznego wahają się od 125 do 127 USD/t w portach europejskich - wyjaśnia Jerzy Galemba, kierownik działu analiz rynkowych w Węglokoksie.
Zatem - paradoksalnie - na wyśmienitej koniunkturze nie skorzystają ani polskie kopalnie, ani Węglokoks.
Spadek eksportu wpłynie na wyniki Węglokoksu w 2007 r. Zyski mogą spaść prawie o połowę w stosunku do 2006 r. Prezes ocenia, że przychody wyniosą ponad 3 mld zł, a zysk około 90 mln zł.
- To są wstępne szacunki, ponieważ jeszcze spływają faktury - podkreśla Piotr Kozioł.
Słabsze wyniki zmobilizowały zarząd Węglokoksu do zintensyfikowania prac nad nową strategią. W grę wchodzi wejście firmy na warszawską giełdę.
- Przymierzamy się do prywatyzacji spółki poprzez giełdę. Będziemy o tym rozmawiać z właścicielem, czyli Ministerstwem Gospodarki. Uzyskane od inwestorów pieniądze przeznaczymy na inwestycje w branży górniczej - mówi Piotr Kozioł