Proces tworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), do której miałyby zostać wydzielone aktywa węglowe z energetyki, wciąż pozostaje na etapie różnych koncepcji. W samym rządzie nie ma tu jednomyślności. Niewykluczone, że powstanie nie jedno, ale trzy mniejsze NABE. Proces wydzielenia aktywów miałby zakończyć się do końca 2022 roku. Pierwotnie zakładano, że w NABE pracować będzie 32 tys. pracowników i będzie ona miała ponad 50 proc. udziału produkcji w konsumpcji energii elektrycznej w Polsce.
- Już dawno jako fundament do utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego skupiającej aktywa węglowe wskazano PGE GiEK. Docelowo ten właśnie podmiot miałby zmienić nazwę na Narodową Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, a prezesem NABE miałby zostać właśnie szef PGE GiEK.
- W skład NABE docelowo ma wejść 70 bloków na węgiel kamienny oraz brunatny, z wyłączeniem elektrociepłowni, wraz z kopalniami węgla brunatnego.
- Jak ostatecznie będzie? Nadal nie wiadomo. - Można teraz usłyszeć, że mogą powstać nawet trzy NABE: jedno na bazie PGE GiEK, drugie na bazie Tauronu oraz trzecie na bazie Enei. Pewnie trwa siłowanie się o stołki oraz przyszłe wpływy - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL Bogumił Tyszkiewicz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Węgla Brunatnego z siedzibą we Wrocławiu.
- Nie bez znaczenia - dla całego procesu budowy NABE - jest też notyfikacja Komisji Europejskiej dla projektu. A słychać coraz wyraźniej, że jeśli nie będzie on zawierał harmonogramu wyłączenia bloków i kopalń, nie ma na tę notyfikację szans. Taki harmonogram byłby zaś niezmiernie trudny do zaakceptowania dla lokalnych społeczności górniczych gmin, energetyków i górników oraz reprezentujących ich związków zawodowych.