Zgazowanie węgla otwiera nowe możliwości przed polskim górnictwem

Zgazowanie węgla otwiera nowe możliwości przed polskim górnictwem
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022
  • Ten tekst jest częścią STREFY PREMIUM WNP.PL
  • Autor: Jerzy Dudała
  • Dodano: 23-09-2019 06:02

Zgazowując węgiel, zredukowalibyśmy zapotrzebowanie rynku na importowany gaz ziemny.
Dwie instalacje zgazowania węgla produkujące gaz syntezowy niemal w połowie pokryłyby szacowane na około 2,5 mld m sześc. potrzeby polskiego przemysłu chemicznego.

Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • W górnictwie coraz częściej można usłyszeć, że warto by było pójść w powierzchniowe zgazowanie węgla.
  • Są dostępne technologie. Rocznie zgazowuje się na świecie od 300 do 400 mln ton węgla. Liderem są Chiny.
  • Koszt instalacji to około 500 mln euro. Jako potencjalne lokalizacje Polska Grupa Górnicza wskazywała tereny kopalni Ziemowit w Lędzinach lub Jankowice w Rybniku.

 

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (19)

Do artykułu: Zgazowanie węgla otwiera nowe możliwości przed polskim górnictwem

  • Ireneuszk 2019-09-23 16:38:15
    Zgazowanie znane jest od czasow okupacji hitlerowskiej,kiedy jezdzily polsce wojskowe samochody na holzgaz. W latach 1970_1980 kopalnia janina byla bardzo bliska zgazowania pod ziemia,ale wszystko zniszczyla solidarnosc.Nie wierze aby wladza pisowska zrobila cokolwiek, bo ona nie posiada ludzi z odpowiednim wykształceniem ,a uniwersytet jagielloński już pokazał nam swoich absolwentów.
    • miki 2019-09-23 17:56:19
      przepraszam za cynizm. Możesz napisać ile kosztowali i ile kalorii otrzymywali zatrudnieni w tym procesie podczas wojny?
    • Sic 2019-09-24 02:45:07
      Chyba pomyliło ci się kolego z gazem otrzymanym z pirolizacji drewna. Coś słyszałeś ale nie doczytałeś. Piroliza węgla kamiennego wymaga temperatury 1000 stopni Celsjusza. Poza tym produkty uboczne są silnie toksyczne. Polecam lekturę chemii organicznej, poziom rozszerzony szkoły średniej.
  • obserwator 2019-09-23 11:28:12
    Widzę że tutaj już zebrali się sami eksperci od zgazowania węgla którzy już wiedzą że ta technologia jest nieopłacalna i bez żadnej przyszłości. No to odpowiedzcie na pytanie dlaczego na całym świecie jest już 380 takich instalacji i ciągle ich przybywa i już zgazowują 300-400 mln t węgla i to jeszcze głównie w takich krajach wysoko rozwiniętych jak Japonia, USA, Korea, Chiny? Chyba nie po to aby tracić miliardy dolarów w tą nieopłacalną i nieperspektywiczną technologię? A już powoływanie się na ruską propagandę ma tyle wspólnego z prawdą jak jeszcze niedawne ich kłamstwa o gazie łupkowym że jego że wydobycie w ameryce nigdy nie będzie opłacalne i że nigdy nie będzie konkurencją dla ich gazu. I jeszcze jedno bo nad rozwojem zgazowania pracuje cały świat i wydaje miliardy dolarów i dlatego jej efektywność będzie rosła więc ta technologia ma przyszłość i to nie tylko dla węgla kamiennego ale też dla brunatnego, biomasy i odpadów.
    • jang. 2019-09-23 12:30:14
      pozbawieni chleba eksperci od avioniki z 2010 r., intensywnie i odważnie weszli w chemię czy energetykę....I opowiadają o zgazowaniu węgla oraz o energetyce atomowej z lekkością i swadą jakiej nawet jeden ważny pan m.innymi od elektro-mobilności może pozazdrościć
    • Zbigniew 2019-10-05 23:49:30
      300-400 mln ton wegla zgazowuje się na powierzchni. Tak jak w Polsce do lat 60-tych. Swiat idzie do przodu i teraz stosuje się nowe technologie, zwłaszcza od Shella (Chiny). Tańsze i bardziej wydajne. Do celów energetycznych to wystarcza, do syntezy benzyny trzeba zmieniać skład gazu, co kosztuje i nie zawsze wychodzi. Zgazowanie podziemne pod ciśnieniem zawsze smrodzi. Nie ma czegoś takiego jak szczelny górotwór, nawet granitowy, a wegiel jest na ogół pod ziemią i całkiem dobrze przepuszczalnymi skałami. Przed 30 laty firma Sasol twierdziła ża cały business opłaca się jej gdy cena ropy przekracze 17 USD za baryłkę. Teraz byłoby to ok. 50 USD/bbl, ale śląski węgiel jest droższy od południowoafrykańskiego. W Polsce przed ok. 25 laty produkcja benzyny na terenie kopalni Czeczot miała dawać 1 tonę płynu z 9 ton węgla. Czego się nie robi dla uniknięcia zakupów ropy Ural.... Podczas wojny w Auschwitz Niemcy mieli ok. 7-krotnie wyższą wydajność, ale zakład został zbombardowany. Konsekwencje trwają do dziś.
  • Ziemiomysł 2019-09-23 11:02:35
    Nawigacja O nadziejach na podziemne zgazowanie węgla PARTNER SERWISU 06 LIPCA 2015 O nadziejach na podziemne zgazowanie węgla Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka Gdy w rządowym programie dla Śląska wspomniano o gazyfikacji węgla, przypomniało mi się jedno słowo, które pomysły zgazowania węgla w złożach przeniesie ad calendas Graecas. O nadziejach na podziemne zgazowanie węgla Chinchilla. Podziemna gazyfikacja to prosta sprawa - mamy złoże węgla, kamiennego czy brunatnego – i użytkujemy je „in situ”. Odwiercamy pionowe odwierty i łączymy je poziomymi. Węgiel w złożu zapalamy, doprowadzamy do niego powietrze i tlen utrzymujemy wysokie ciśnienie, które powoduje częściowe spalanie węgla. Przez odwierty odbiorcze uzyskujemy głównie gaz syntezowy. Proste. W teorii. W małej wsi Chinchilla w Queensland, Australia, firma Linc Energy wystartowała w 1999 roku pilotową instalację podziemnej gazyfikacji węgla. Złoże grubości 10 metrów znajdowało się na głębokości 130 metrów. Pierwszy gaz dla generacji energii elektrycznej uzyskano natychmiast, kanadyjska technologia okazała się sukcesem. W 2007 roku rozpoczęto budowę instalacji produkcji paliw z gazu syntezowego (gas to liquids) według technologii Syntroleum, i w następnym roku uzyskano już pierwsze produkty syntetycznych paliw. Projekt Chinchilla był uważany za przełomowy, kosztował 200 milionów dolarów, tworząc 30 miejsc pracy. Jednak zakończono go w październiku 2013 roku. Powód? Dochodzenie rządowe, które po 9 miesiącach dowiodło „poważnych szkód dla środowiska” i zakończyło się karą 2 milionów australijskich dolarów wobec firmy. W kwietniu 2014 roku, po czterech miesiącach kolejnego dochodzenia, lokalny rząd Queensland wszczął sprawę sądową, stawiając pięć zarzutów o spowodowanie nieodwracalnych szkód dla środowiska naturalnego. Zatrucie takimi substancjami jak tlenek węgla, wodór i siarkowodór (głównych gazów produkowanych przez instalację) oraz rakotwórczymi substancjami z grupy BTEX i innymi gazami, których obecność wykazały badania gleby okolicznych pól. Pomimo tego, że rok wcześniej zaprzestano wypalania złoża. Teren szkód to 320 km2 (prawie połowa powierzchni polskiego powiatu), na których znaleziono gazy na głębokości 2-6 metrów i gdzie ustanowiono strefę bezpieczeństwa, zakazując kopania otworów głębszych niż 2 metry ze względu na zagrożenie wybuchem. To największe dochodzenie w Australii, w którym brało udział ponad 100 osób. Firmie grozi z prawa karnego ponad 32 miliony dolarów kary a zarządzającym do 5 lat więzienia, jeśli szkody środowiskowe spowodowali świadomie. Śledztwo dowiodło również, że niekontrolowane wyrzuty gazu powodowały objawy chorobowe u pracowników – krwawienia z nosa, zawroty głowy, nudności i wymioty. Instalacja była tak nasączona trującymi substancjami, że laboratoria odmawiały badania próbek z powodu obaw o zniszczenie instrumentów pomiarowych. Szczególnie przy otworze M2, nazwanym przez pracowników „sapiącym Billem”, z powodu regularnie wyciekającego gazu syntezowego. Firma o tych problemach nie informowała władz, zamiast tego zobowiązała pracowników do poufności, dlatego kilku z nich złożyło wymówienia. W czasie potężnego deszczu w 2010 roku na obszarze, pieszczotliwie zwanym przez załogę „Pan Pęcherzyk”, widoczne były pęcherzyki tlenku węgla wydobywające się z gruntu. Nic dziwnego, że w okolicach roznosił się smród, odczuwany przez mieszkańców. Lotne związki organiczne mieszkańcy mierzyli standardowymi instrumentami. I nawet w odległości 8 kilometrów od instalacji wynosiły 5,5 ppm. Ustąpiły one po zamknięciu zakładu. O ile zewnętrzne objawy były dobrze znane, o tyle przyczyny jest dużo trudno precyzyjnie zidentyfikować. Badania wskazują na to, że źródłem tych substancji była instalacja podziemnego zgazowania. Jako prawdopodobną bezpośrednią przyczynę wskazuje się popękanie osłony naturalnej komory spalania węgla. Gazy migrowały poprzez struktury geologiczne i choć pokłady gliny je zatrzymywały, rozprzestrzeniły się szeroko, docierając także do kilku zbiorników wodnych. Zeznania świadków i dokumenty przejęte podczas rewizji w firmie, dowodzą, że wiedziano o nieszczelności złoża i uciekającym z instalacji gazie syntezowym. Sprawa stała się tak znana i na tyle szkodziła wizerunkowi firmy, że w grudniu 2013 roku Linc zrezygnował z giełdy australijskiej i przeniósł się do Singapuru. Szef firmy skarżył się na spiskowanie rządu z konkurencją z branży coal bed methane oraz wysokie koszty środowiskowe. Linc Energy zapowiedział przeniesienie i wykorzystanie swoich technologii w rejonach bardziej przyjaznych inwestorom, na przykład do Polski i Afryki.
  • Obserwator 2019-09-23 10:09:21
    Dramatem są kolejni ministrowie plecący bzdury i naukowcy oderwani od ekonomi, którzy im to podpowiadają. Zgazowanie w Polsce już się odbywa i jest prowadzone w koksowniach. Ale do tego, jak pisze powyżej komentator, potrzebny jest węgiel o specjalnych parametrach. A ten w polskich warunkach występuje na dużych glebokosciach. A co za tym idzie koszt jego pozyskania jast wysoki. A moze by tak Pan minister pomyślał o podniesieniu efektywności już istniejących kopalń i powiązaniu systemu wynagrodzeń z efektywnością pracy. Przynajmniej solidnie i uczciwie pracujący by lepiej zarobili. Bo dziś zarabiają podobnie jak lebry pod ochroną związkową.
    • polak 2019-09-23 13:36:15
      ale na litość "ministrowie plotący bzdury" - nie ma w języku polskim słowa plecić -a w odmianie ministrowie plecący!!!
  • Ziemiomysł 2019-09-23 08:46:28
    Dokładnie to panowie opisaliście . Rosjanie mają węgiel na głębokości 2 łopat w Kuzbassie i Chakasji i policzyli że przeróbka tego na gaz czy paliwa syntetyczne opłaca się przy cenach gazu , ropy czy węgla 2 a nawet 3 krotnie wyższych. Na dziś u nich , przy cenie węgla na odkrywce 10-12 usd to jest nieopłacalne . Jeszcze jedno . Węgiel do zgazowania musi mieć odpowiednie parametry fizykochemiczne . Sięgać po węgiel na głębokość ponad 500 m , to jest gierkowszczyzna , malowanie trawy ; jednym słowem pic .

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 44.201.92.114
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!