Miedź na giełdzie metali LME w Londynie jest wyceniana 7 sierpnia rano bez większych zmian na poziomie około 6127 dolarów za tonę. Perspektywa miesięcznego strajku w chilijskiej kopalni Escondida oddaliła się, po tym jak jej właściciel zgodził się na mediacje z załogą.
Uwaga inwestorów zwrócona jest na największą na świecie kopalnię miedzi w Chile - Escondida.
Właściciel odkrywki - BHP Billiton, na kilka godzin przed rozpoczęciem planowanego na 30 dni strajku przez górników, zgodził się w nocy z 6 na 7 sierpnia przyłączyć do 5-dniowego procesu mediacyjnego, w którym rozjemcą jest państwo.
Ostatnie rozmowy między stronami sporu spełzły na niczym, po tym jak 84 proc. załogi (w sumie 2330 osób) odrzuciło ostatnią ofertę BHP.
W ubiegłym roku strajk w Escondida trwał 44 dni, jednak górnicy nie zdołali wówczas wynegocjować poprawy warunków zatrudnienia.
Wydobycie miedzi w Escondida spadło w czerwcu o 11 proc. mdm - podała chilijska agencja ds. miedzi Cochilco.
Wycena miedzi znajduje się o krok od wejścia w rynek niedźwiedzia - od czerwcowej górki do poniedziałku metal stracił 16,3 proc. Nastawienie inwestorów do metalu determinowane jest możliwością eskalacji globalnej wojny handlowej.
"Nieustające obawy o wpływ konfliktu handlowego między USA, a Chinami nadal ciążą na sentymencie i to pomimo groźby zaburzenia podaży z Chile" - ocenili w nocie analitycy ANZ.
Chiny zadeklarowały w piątek, że nałożą taryfy w wysokości od 5 do 25 proc. na 60 mld USD amerykańskiego importu, jeżeli Stany wcielą w życie kolejne cła na chińskie produkty o wartości 200 mld USD.
Barierami objęte zostałyby m.in. rudy i koncentraty miedzi (25-proc. cło), nikiel, cynk, czy LNG.