Wysokie ceny stali skłaniają do myślenia o liberalizacji rynku, co - zdaniem Tomasza Ślęzaka z zarządu ArcelorMittal Poland - może być ryzykownym i pochopnym pociągnięciem. - ETS powinien dawać mechanizmy wsparcia dekarbonizacji, a nie tylko ją wymuszać. Dekarbonizacja przemysłu jest bardzo kosztowna i bez realnego wsparcia trudno ją będzie zrealizować - twierdzi Tomasz Ślęzak.
- Na rynku stali nie należy znosić mechanizmów zabezpieczających: wiele sąsiednich krajów subwencjonuje swoich producentów, co tworzy nie do końca równe warunki konkurowania.
- Safeguard być może utraciłby rację bytu po wprowadzeniu CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism; rozwiązania ograniczające tzw. ucieczkę emisji - przyp. red.), ale trzeba najpierw sprawdzić rzeczywiste skutki tego rozwiązania.
- Unia Europejska powinna myśleć nad tym, żeby wprowadzane mechanizmy uzupełniały się i były komplementarne.
Rosnące od dłuższego czasu ceny stali po napaści Rosji na Ukrainę wystrzeliły w górę. Według Tomasza Ślęzaka, dyrektora Energii i Ochrony Środowiska, członka zarządu ArcelorMittal Poland, sytuacja, która wytworzyła się w wyniku wojny w Ukrainie, bardzo silnie oddziałuje na rynek, tworząc stan niepewności, a wysoki poziom cen to wynik naturalnego zachowania w takich sytuacjach wszystkich graczy na rynku. Na to wciąż nakłada się rosnący już znacznie wcześniej poziom kosztów produkcji.
- Koszty surowców i energii wzrosły nierzadko o ponad 100 proc. To musi mieć wpływ na ceny - mówi Tomasz Ślęzak.
Jednym z proponowanych rozwiązań tego problemu jest zniesienie safeguardu i otworzenie rynku dla importowanej stali.
- Przestrzegamy przed łatwymi decyzjami w tej sprawie... Rynek europejski jest specyficzny, poddany dużej presji kosztowej w związku z polityką klimatyczną. Sytuacja, która doprowadziła do stworzenia safeguardu, wciąż się nie zmieniła – jesteśmy otoczeni przez dużą liczbę krajów, które subwencjonują swoich producentów, co tworzy nie do końca równe warunki rywalizacji - mówi Tomasz Ślęzak.
CBAM może zastąpić safeguard
Jego zdaniem nie należy też na razie mówić o zastąpieniu safeguardu przez CBAM.
- Te regulacje nie są do końca znane. Trwa bardzo ożywiona dyskusja i nie znamy jeszcze ostatecznego ich kształtu. Jeżeli ten instrument okazałby się skuteczny, to safeguard być może utraciłby rację bytu, ale to wymaga jeszcze czasu - podkreśla Tomasz Ślęzak.
Czytaj także: Tego jeszcze nie przerabialiśmy. Ceny nie chcą spadać
Zwraca on także uwagę na potrzebę odpowiedniego skalibrowania i zgrania CBAM z systemem handlu emisjami ETS.
- Dobrze by było, żeby ETS nie tworzył dodatkowych naprężeń kosztów, był komplementarny do CBAM i dawał realne mechanizmy wsparcia dekarbonizacji. Nie tylko wymuszania, ale także wsparcia. Proces dekarbonizacji przemysłu jest niezwykle kosztowny i bez realnego wsparcia trudno go będzie zrealizować - nie tylko w sektorze stali - wskazuje Tomasz Ślęzak.
Ograniczenia energetyki skłaniają do własnej generacji
W obliczu rosnących kosztów energii ArcelorMittal myśli także nad własną generacją energii.
- Polski system energetyczny ma swoje wyzwania i obciążenia. To rodzi potrzebę, by stać się także producentami energii. Na pewno będziemy się angażowali w budowę fotowoltaiki. Staramy się przekonać rząd o zdjęciu barier ograniczających rozwój energetyki wiatrowej na lądzie. Na małe reaktory jądrowe patrzymy z dużym zainteresowaniem, ale ta technologia nie jest jeszcze w pełni dojrzała - mówi Tomasz Ślęzak.
Czytaj także: Zużycie stali wyhamuje
To kwestia ważna, szczególnie patrząc przez pryzmat zmian, jakie czekają zakład AMP w Dąbrowie Górniczej, który - z huty surowcowej, opartej o koks i rudę żelaza - w ciągu najbliższej dekady zacznie się przekształcać w hutę pracującą na piecach elektrycznych i złomie, co wielokrotnie zwiększy pulę potrzebnej do jej działania energii elektrycznej. Docelowo firma chce zbudować piece elektryczne o łącznej mocy produkcji 5 mln ton stali rocznie.