Wczesną jesienią zostanie przedstawiony wspólny plan dla państwowych stoczni - poinformował Andrzej Kołodziej, zastępca dyrektora biura ministra przedsiębiorczości i technologi.
- Rodzi się plan wspólny dla całego sektora stoczniowego, który będzie gotowy wczesną jesienią - powiedział Andrzej Kołodziej podczas panelu na temat strategii rozwoju przemysłu stoczniowego w czasie odbywającego się w Gdyni forum Wizja Rozwoju.
Jak wyjaśnił, chodzi o cztery stocznie - Nautę i Wojenną z Gdyni oraz dwie stocznie ze Szczecina. - Po dwóch latach rodzą się jakieś wizje dla polskiego przemysłu stoczniowego - dodał.
Kołodziej wyjaśnił, że "generalnie wejdzie dodatkowy podmiot zewnętrzny dla dokapitalizowania wszystkich stoczni". Zaznaczył, że nie chce mówić, jaki to podmiot. Wyjaśnił jedynie, że chodzi o firmę krajową, która mogłaby "współdziałać i rzeczywiście postawić te stocznie na nogi".
- Musi to być rozwiązane kompleksowo, bo do tej pory było tak, że każda stocznia działała na własną rękę, a są za słabe, żeby się przebić pojedynczo - wskazał. W pracach nad nową koncepcją dla stoczni państwowych uczestniczą m.in. przedstawiciele ministerstw: obrony narodowej oraz gospodarki morskiej. Andrzej Kołodziej zwrócił uwagę, że w planach są farmy wiatrowe i 18 jednostek do obsługi farm. Dopytywany o plan ew. współpracy stoczni Nauta i Wojennej (była stocznia Marynarki Wojennej, obie stocznie należą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej) wyjaśnił, że stocznia wojenna zajmowałaby się budową jednostek, a Nauta - remontami.
Adam Potrykus, wiceprezes stoczni Nauta ocenił, że szansą dla polskiego przemysłu stoczniowego jest poszukiwanie projektów niszowych. - W związku z tym, że przegrywamy, głównie kosztami pracy ze stoczniami Dalekiego Wschodu przy budowie jednostek stosunkowo łatwych, w przypadku jednostek trudnych, skomplikowanych technicznie mamy wielką szansę i w porozumieniu z uczelniami stocznie są w stanie zaproponować klientom europejskim i nie tylko dobre rozwiązania - mówił.