Cały czas monitorujemy sytuację, bo jest bardzo dynamiczna i zmienia się z dnia na dzień - powiedziano nam w KGHM. W koncernie są obawy, że nasza spółka może być jedną z ofiar napiętej sytuacji politycznej w Chile. Zresztą oczy niemal całego biznesowego świata patrzą na to, co dzieje się w tym południowoamerykańskim państwie.
- KGHM monitoruje rozwój sytuacji w Chile.
- Masowy protest w kopalniach spowodowałby wzrost scen miedzi na świecie.
- Sytuację na rynku łagodzi jednak widoczne mniejsze tempo wzrostu PKB w Chinach, które są największym na świecie konsumentem miedzi.