Branża koksownicza ma te same problemy co hutnictwo z zaostrzaniem wymogów emisji poprzez ETS czy IED. Poza tym część odbiorców znika z rynku - powiedział Grzegorz Czornik, wiceprezes zarządu i dyrektor zarządzający Koksowni Częstochowa Nowa, podczas sesji "Oblężone hutnictwo" na tegorocznym Europejskim Kongresie Gospodarczym. Częstochowski zakład szuka nowych odbiorców i w tym roku odda do użytku nową baterię.
Zwrócił także uwagę na to, że rynek zmniejsza się od lat - sporo odbiorców odeszło dekadę temu, a i dziś wysokie ceny koksu powodują, że odbiorcy szukają substytutu. Zdaniem Czornika odbiorcy z branży chemicznej czy opałowej zamieniają koks np. na antracyt i schodzą z rynku. Rynek koksu opałowego praktycznie zniknął.
Koksownia Częstochowa Nowa szuka szansy na rynku odlewniczym. - W tym roku kończymy baterię koksowniczą do produkcji koksu odlewniczego. Na zachodzie nie inwestowano w te technologię i nowa bateria powinna wypełnić powstałą lukę - powiedział Grzegorz Czornik.
Branża koksownicza ma te same problemy co hutnictwo z zaostrzanymi normami środowiskowymi - dyrektywą o emisjach przemysłowych IED oraz zmianami w systemie handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla ETS. - Branża koksownicza przeszła w ostatnich latach znaczącą modernizację. W naszej koksowni zainwestowano w ostatnich latach prawie 600 mln zł - powiedział Grzegorz Czornik.
Sytuacja wielu koksowni jest mocno uzależniona od tego, co dzieje się w hutach, zwłaszcza tych, które są z hutami związane przez wspólnego właściciela.
Inną grupę stanowią koksownie związane z producentami węgla, co jest polską specyfiką, bo w innych krajach nie występuje.
- Trzecia grupa to koksownie samodzielne. W Polsce są takie trzy, w tym Częstochowa Nowa. Ta grupa jest w trudniejszej sytuacji, bo musi swój produkt dostosować do różnych odbiorców: hut, odlewni czy chemii. Staramy się zmieniać produkty i dostosowywać profil do potrzeb rynku - powiedział Grzegorz Czornik. Jego zdaniem najtrudniejsza przyszłość czeka jednak koksownie produkujące tylko koks hutniczy, ponieważ zmagające się z coraz wyższymi kosztami polityki klimatycznej i niskimi marżami huty nie są w stanie płacić takich cen, jak inni odbiorcy.