Zarząd KGHM informuje o "dobrym porozumieniu" ze związkami zawodowymi, dotyczącym wzrostu poziomu wynagrodzeń na 2018 rok. Tymczasem związkowcy wciąż liczą na podwyżkę wyższą niż zakomunikowano. Rozmowy we wtorek, 20 lutego 2018 r.
Jak dodano, te 80 proc. wzrostu wskaźnika wynika wprost z Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy - wynegocjowanego przez stronę społeczną kilka lat temu.
"Mamy bardzo dobre relacje ze stroną społeczną. Uważam, że możemy być wzorcem dla innych. To jest efekt naszej wspólnej pracy. Sprawnie wynegocjowaliśmy dobre porozumienie dotyczące wzrostu poziomu wynagrodzeń na 2018 rok. Pensje będą wyższe o 6,1 proc. od początku 2018 r. Strona społeczna podeszła z dużą otwartością, zrozumieniem, a przede wszystkim odpowiedzialnością" - powiedział cytowany w komunikacie prezes KGHM.
Spółka poinformowała, że dodatkowo, "od 1 kwietnia zostanie zrównane zaszeregowanie górnika operatora samojezdnych maszyn górniczych z zaszeregowaniem górnika operatora samojezdnych maszyn górniczych przodkowych".
Jak dodano, zaszeregowanie obydwu stanowisk będzie kształtować się na poziomie 12 - 16 kategorii. Taryfikator stanowisk uzupełniono również o dwa stanowiska występujące w Jednostce Ratownictwa Górniczo - Hutniczego.
"Jednocześnie strony ustaliły, że ze względu na wynegocjowaną wielkość i termin podwyżki wynagrodzeń, dwa postulaty zgłoszone wcześniej przez stronę związkową czyli podwyższenie z VIII na IX kategorię podstawy wymiaru dodatku za pracę w warunkach szkodliwych i niebezpiecznych oraz dodatku za pracę zmianową, jak również zwiększenie odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych nie będą już w roku bieżącym procedowane" - napisano.
W komunikacie podano, że od 1 stycznia br., wzrósł o 5,5 proc. ekwiwalent za deputat węglowy.
Dodano, że protokół wejdzie w życie po zatwierdzeniu przez zarząd i zarejestrowaniu przez Okręgowego Inspektora Pracy.
To nie koniec rozmów płacowych
Zgodnie z komunikatem zarządu KGHM sprawa z podwyżkami jest zakończona, ale tylko teoretycznie. Te średnio około 500 złotych podwyżki wcale nie kończy sprawy. Związkowcy stoją na stanowisku, że negocjacje będą miały jeszcze miejsce.
- Trudno mówić o porozumieniu, skoro 6,1 proc. podwyżki to nie dobra wola zarządu, lecz wymóg Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy – mówił portalowy WNP.pl Ryszard Zbrzyzny, szef największego obok Solidarności - Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Działacz związkowy, pytany o komunikat zarządu, dotyczący porozumienia w kwestiach płacowych, jednoznacznie odpowiedział, że nie oznacza ono końca rozmów.
- Wciąż istnieją rozbieżności, które będą wyjaśnianie w trakcie wtorkowych rozmów - wyjaśnił nam Ryszard Zbrzyzny.
Podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku. – Brak porozumienia zakończył się sporem zbiorowym. Mam nadzieję, że teraz do tego nie dojdzie – dodaje związkowiec.
O sytuacji w miedziowym koncernie czytaj więcej: W KGHM rozmowy o płacach