Obraz polskich stoczni na tle Europy i świata? Chciałoby się powiedzieć: złożony. Wyraźna jest granica między mało produktywnym majątkiem należącym do państwa a zakładami prywatnymi. To ma się zmienić.
Ale przemysł stoczniowy w Polsce nie umarł. Ba! Na „gruzach” tych dwóch grup w rejonie Gdyni i Gdańska odrodził się nowocześniejszy i efektywniejszy - głównie w formule spółek prywatnych.
Bardzo słabo „zagospodarowano” natomiast majątek Skarbu Państwa po stoczni w Szczecinie; zmiana tego stanu rzeczy stała się głównym punktem rządowego programu sanacji branży - zwłaszcza własności publicznej. Przez cały ten czas do dzisiaj dobrze prosperują też stocznie remontowe, w tym należące pośrednio do Skarbu Państwa - w Grupie Mars.
Wydaje się, że w obowiązującej od 1 stycznia br. ustawie o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych wyciągnięto wnioski z lekcji po kilkukrotnych prób sanacji tej branży.
Ale wygrana jest kwestią otwartą i nie do zadekretowania, bo istnieje wiele uwarunkowań zewnętrznych i krajowych, który będą miały wpływ na efekty działań państwa. Spróbujmy wyciągnąć wnioski z najnowszej historii polskiego przemysłu stoczniowego i obudować je konkretnymi i aktualnymi realiami globalnego rynku.
W dalszej części tekstu:
• Aktualne trendy w globalnym transporcie morskim
• Kto buduje statki na świecie? Konkurencja ostra i nierówna
• Upadek państwowego przemysłu stoczniowego. Katalog błędów ku przestrodze
• Stocznie od nowa. Prywatne, specjalistyczne, efektywne
• Państwowy majątek do zagospodarowania - poważne wyzwanie