Naszym celem jest powrót do produkcji stali stoczniowej na poziomie z 2008 roku, czyli 500 tys. ton rocznie, ale nie chodzi o budowę "wielkich molochów stoczniowych" - oświadczył Marek Gróbraczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Przypomniał, że pierwszym z priorytetów jest przemysł stoczniowy, drugim - żegluga śródlądowa, kolejnym rozwój portów, edukacja, rybołówstwo i gospodarka wodna naszego kraju. "Pierwszy raz w Polsce stało się tak, że wszystkie sprawy związane z wodą znajdują się w jednym ministerstwie" - zaznaczył.
Jak wskazał Gróbarczyk, "przed rokiem 2008, czyli przed tymi spektakularnymi zamknięciami stoczni, Polska produkowała blisko 500 tys. ton stali statkowej". "Obecnie jesteśmy na poziomie 25 tys. ton - 20 razy spadła produkcja. Naszym celem jest bezwzględnie powrót do tej produkcji", ale w zupełnie innym wydaniu - powiedział.
Tłumaczył, że nie chodzi o budowę "wielkich molochów stoczniowych", ale stworzenie rynku zleceń, który w różnych działach może spowodować bardzo szybki rozwój rynku obszarowego.
"To są te kierunki, do których chcemy dążyć" - podkreślił, dodając, że stocznie powinny funkcjonować na zasadzie kooperacji.