W Unii Europejskiej nie jest możliwa tak szybka dekarbonizacja, jak chciałaby Komisja Europejska. Możliwa jest dekarbonizacja UE poprzez ucieczkę emisji do innych krajów, czego nikt by nie chciał, ponieważ oznaczałoby to potężną stratę dla unijnej gospodarki – mówi w rozmowie z WNP.PL Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland, właściciela m.in. dwóch największych hut w Polsce, który niedawno zdecydował o wyłączeniu jedynego pieca w krakowskiej Nowej Hucie.
- Skutki polityki energetyczno-klimatycznej UE są odczuwalne na rynku hutniczym. Od dłuższego czasu mamy rosnące ceny CO2 i coraz bardziej ograniczoną liczbę darmowych uprawnień.
- To się musi przełożyć na konkurencyjność branży w Europie. Koszty produkcji w UE muszą wzrosnąć w porównaniu do kosztów w krajach ościennych.
- Jak mówi Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland, to jest i będzie źródłem coraz większych turbulencji rynkowych.
Na rynek europejski napływają duże ilości stali z innych kierunków. Tylko w 2018 r. import stali do UE wzrósł do prawie 30 mln ton, najwięcej stali trafia do UE z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, Turcji i Azji.
Producenci w innych krajach nie ponoszą kosztów emisji CO2, więc dzięki temu koszty ich produkcji są niższe niż w UE. Taka polityka prowadzi do rosnącej presji cenowej dla europejskich producentów.
Strategiczna dekarbonizacja
Oczywiście nie ma w tej chwili innej drogi dla europejskiego przemysłu, w tym i dla hutnictwa, niż dekarbonizacja i zmniejszenie emisji CO2, niemniej należy to robić mądrze i powoli.- Dekarbonizacja nie jest łatwym tematem. W Komisji Europejskiej i wśród polityków kształtujących politykę klimatyczną UE panuje wiara i optymizm w możliwości szybkiej dekarbonizacji przemysłu, czego my nie podzielamy – przekonuje Tomasz Ślęzak.
ArcelorMittal wpisał dekarbonizację jako jeden z głównych punktów swojej długoterminowej strategii.
- Dawno temu postawiliśmy sobie cel redukcji emisji CO2 o 1,5 proc. co roku. Teraz ten cel nabiera dużej dynamiki. Dekarbonizacja musi postępować w znacznie szybszym tempie – przekonuje Tomasz Ślęzak.
Zapewnia, że branża hutnicza chce się zdekarbonizować, ale paleta możliwych rozwiązań nie jest zbyt rozbudowana. Tam, gdzie rozpoczyna się dyskusja o dekarbonizacji branży, zaczyna się natychmiast rozmowa o energii. To dotyczy nie tylko branży stalowej, ale i innych sektorów.
- Możemy starać się przejść na technologie elektryczne, ale obecnie w Europie nie ma tyle energii, abyśmy to mogli zrobić. W tej chwili jest to absolutnie niewykonalne – dodaje Tomasz Ślęzak.
Wodór i wykorzystanie CO2
Mówi się o technologiach wodorowych, ale to wciąż kwestia przyszłości, być może w ciągu jednej-dwóch dekad zostaną one skutecznie zaimplementowane w skali przemysłowej. Kilka koncernów hutniczych prowadzi badania nad wykorzystaniem wodoru do produkcji energii elektrycznej. Szwedzi są na tym polu bardzo zaawansowani, oni mają potężną energetykę wodną, więc są w korzystniejszej sytuacji niż inni. Nad technologiami wodorowymi pracuje także ArcelorMittal.W ocenie Tomasza Ślęzaka w tej chwili najbardziej realistyczne wydają się pomysły wychwytywania CO2 z procesów technologicznych i przerabiania go na surowce dla przemysłu chemicznego.
- ArcelorMittal ma projekt, dzięki któremu CO2 jest przetwarzany na etanol. Projekt jest jednak dość kosztowny, jego wartość to 120 mln euro – informuje Tomasz Ślęzak.
Zaznacza, że rozwój CCU (wychwytywanie i utylizacja dwutlenku węgla) wymaga wsparcia regulacyjnego, dlatego KE powinna wspierać przemysł w tym, aby można było wykorzystywać dwutlenek węgla.
- Dziś nie jest oczywiste, że mamy to wsparcie. Dyskusja o CCU trwa, osiągnięcie konkretnych korzyści wymaga regulacji na poziomie UE – ocenia Tomasz Ślęzak.
Jego zdaniem pierwsza instalacja CCU powinna ruszyć w 2020 r. i chcieliby ją replikować, również w Polsce.
Dekarbonizacja przez likwidację przemysłu
- Nie jest możliwa tak szybka dekarbonizacja, jak by chciała Komisja Europejska. Możliwa jest dekarbonizacja UE poprzez ucieczkę emisji do innych krajów, czego nikt by nie chciał, ponieważ oznaczałoby to potężną stratę dla unijnej gospodarki – wskazuje Tomasz Ślęzak.Możliwe jest także takie rozwiązanie, że przemysł dostanie instrumenty pozwalające na wyrównanie warunków konkurencji, takie jak na przykład cło węglowe na importowane produkty z krajów, które nie realizują ambitnej polityki klimatycznej.
- Liczymy na to, że KE i politycy będą się czuli odpowiedzialni za te kwestie. To nie dotyczy tylko hutnictwa, ale i wielu innych branż, w których procesy dekarbonizacyjne wymagają czasu – podsumowuje Tomasz Ślęzak.
Ratunkiem podatek od CO2
- W UE powinien zostać wprowadzony podatek od śladu węglowego dla towarów z importu z krajów, gdzie nie obowiązuje strategia walki z emisjami – powiedział Krzysztof Tchórzewski, minister energii, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.Przekonywał, że jako Europa tracimy konkurencyjność gospodarki w związku z walką z emisjami.
- UE jest odpowiedzialna tylko za ok. 10 proc. światowej emisji CO2. Jeżeli nie przeniesiemy na inne regiony świata walki z emisją, to po prostu gospodarczo będziemy ginąć – mówił Krzysztof Tchórzewski.
Dlatego jego zdaniem istnieje konieczność wprowadzenia podatku od śladu węglowego dla produktów z importu.
- Jeżeli importujemy produkty z dużym udziałem węgla, to powinniśmy oczekiwać, że ktoś z tego tytułu zapłaci podatek – mówił Krzysztof Tchórzewski.