Minister finansów Francji Bruno Le Maire powiedział w piątek, że nakładając na partnerów cła importowe, USA podejmują ryzyko destabilizacji światowej gospodarki. W konfrontacji z Ameryką "Europejczycy nic nie zyskają, jeśli okażą słabość" - dodał.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Le Maire, który rozmawiał z dziennikarzami podczas spotkania ministrów finansów G7 w Whistler w Kanadzie, powiedział, że dojdzie tam do sytuacji, w której będzie to "niestety G6 plus USA same przeciw wszystkim".
Podkreślił jednak, że Europejczycy nic nie zyskają, jeśli będą słabi; "amerykański prezydent nie będzie nigdy szanował słabych Europejczyków".
Le Maire oznajmił też, że podczas spotkania G7 powie amerykańskiemu ministrowi finansów Stevenowi Mnuchinowi, że decyzja USA w sprawie taryf celnych jest nie do zaakceptowania, niesprawiedliwa i ekonomicznie niebezpieczna.
Francuski minister ma też zamiar rozmawiać z Mnuchinem na temat amerykańskich sankcji wobec Iranu i będzie zabiegał o wykluczenie z nich pewnych firm.
Le Maire zapowiedział, że kwestia konfliktów handlowych zdominuje spotkanie w Whistler, ponieważ "stawka jest wysoka". Podkreślił też, że taryfy nałożone na państwa europejskie "są niesprawiedliwe, ponieważ kraje te są sojusznikami Ameryki".
Dodał, że wojna handlowa, do której mogą doprowadzić decyzje Waszyngtonu w sprawie ceł, ograniczy wzrost gospodarczy, a tym samym przyczyni się do utraty miejsc pracy i ekonomicznej prosperity zarówno w USA, jak i w Europie.
Le Maire powiedział też, że liczy na to, iż uda mu się szybko spotkać z nowym ministrem finansów Włoch Giovannim Tria, by podjąć z nim rozmowy o wzmocnieniu strefy euro.