Górnictwo ma perspektywy, jednak trzeba zabiegać o efektywność i pilnować kosztów. Zapewnienie długoterminowego finansowania jest kluczem do przyszłości branży.
Świat stawia na węgiel
Pierwszy panel rozpoczęło wystąpienie Jerzego Podsiadły, prezesa Węglokoksu.
Wskazał on, że od 1980 roku obserwujemy bardzo wyraźny wzrost wydobycia węgla, a tym samym wzrost jego konsumpcji. W roku 2009 wydobyto w świecie 6 mld 100 mln ton, natomiast w 2010 roku 6 mld 700 mln ton węgla. - To przeczy tezom, że zbliża się koniec węgla jako paliwa - mówił Jerzy Podsiadło, prezes zarządu Węglokoksu. - Nie widać na horyzoncie możliwości odejścia od węgla jako nośnika energii elektrycznej.
Jerzy Podsiadło zaznaczył, że w Polsce trudno będzie utrzymać wydobycie na obecnym poziomie. wynoszącym ok. 75 mln ton - nie tylko ze względu na politykę Unii Europejskiej wobec węgla. Węgiel stał się towarem międzynarodowym. Są dwa główne regiony w handlu węglem: region Pacyfiku, gdzie w 2010 roku ten handel objął 541 mln ton oraz region Atlantyku (172 mln ton).
Obecnie na czoło państw eksportujących węgiel wysunęła się Indonezja (264 mln ton w 2010 roku). Z kolei w gronie największych importerów węgla energetycznego są: Japonia, która zaimportowała w 2010 roku 132 mln ton, Chiny, które zakupiły 119 mln ton węgla z zagranicy oraz Korea Płd., która zaimportowała 92 mln ton.
Unia Europejska w 2010 roku zaimportowała 134 mln ton węgla. Nastąpił wzrost, bo w 2009 roku zaimportowała 125 mln ton. - A zatem widać wyraźny przyrost importu węgla kamiennego do Unii Europejskiej - mówił Jerzy Podsiadło. - Polska w roku 2011 zaimportuje przeszło 15 mln ton węgla. Ceny węgla importowanego są wysokie, frachty poszły w górę, złoty jest słaby. A mimo to ten import przekroczy w tym roku 15 mln ton.
Węglokoks zdoła wyeksportować w 2011 roku ok. 3,8 mln ton węgla energetycznego i 0,7 mln ton węgla koksowego. Razem ten eksport wyniesie ok. 4,5 mln ton węgla, bądź nieco mniej. Węglokoks wyeksportuje dużo mniej niż w 2010 roku (wyeksportował 8,7 mln ton, a cały polski eksport węgla wyniósł ok. 10 mln ton). - Popyt jest, ale nie ma czego w tym roku eksportować - podsumował Jerzy Podsiadło.
Andrzej Warzecha, wiceprezes Polskiego Koksu, wskazał, że międzynarodowy rynek koksu jest uzależniony od produkcji stali.
Produkcja koksu w świecie wyniesie w 2011 roku ok. 640 mln ton. Największym producentem koksu są Chiny, które wyprodukowały go ponad 380 mln ton w 2010 roku. Jednak Chiny potrzebują dużo koksu u siebie, stąd największym eksporterem koksu jest Polska. Z kolei największym importerem koksu są Niemcy.
Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, zwrócił uwagę na fakt, iż w zakresie węgla energetycznego sytuacja jest stabilna i powinna się utrzymać. W Polsce węgiel pozostanie bowiem podstawowym paliwem, z którego produkować się będzie energię elektryczną.
- Nieco inna jest sytuacja w przypadku węgla koksowego i koksu - przyznał Jarosław Zagórowski. - Koksownie z Grupy JSW wykorzystują moce produkcyjne w 80 proc. JSW ma stabilne odbiory węgla koksowego. Aczkolwiek są zapowiedzi, że może się pogorszyć sytuacja w branży motoryzacyjnej, co z kolei mogłóby się przełożyć na obniżenie zapotrzebowania na węgiel koksowy. Potrzebna jest elastyczność, możliwie jak największe uzmiennianie kosztów stałych. Za trzy kwartały JSW osiągnęła dobre wyniki, bo mieliśmy do czynienia z korzystną sytuacją rynkową, z wysokimi cenami węgla koksowego i koksu. Jako grupa będziemy realizować zaplanowane inwestycje. Jeżeli chodzi o koks, to będziemy jego produkcję dostosowywać do wymagań rynku.
Inwestycje muszą być!
Tadeusz Wenecki, prezes Koksowni Częstochowa Nowa, wskazał, że same zapowiedzi obniżki cen koksu sprawiają, że odbiorcy są niechętni do robienia zapasów, przez co koksownia musi pracować niejako w systemie „just in time”.
- Koks to produkt jakościowy, my komponujemy mieszanki z różnych jakościowo węgli - mówił Tadeusz Wenecki. - Taka siła, jaką dysponuje teraz grupa węglowo-koksowa JSW pociąga też za sobą odpowiedzialność. Chodzi o to, by nie traktować tego biznesu w kategoriach „dzisiaj zarobimy, a jutro niech się dzieje, co chce”.
Roman Łój, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, wskazał, że sytuacja krajowych producentów węgla energetycznego jest obecnie w miarę komfortowa. Ceny węgla w ARA kształtują się w granicach 115-120 dolarów za tonę, a zatem węgiel importowany oferowany jest po cenach wyższych, niż ma to miejsce w przypadku polskich producentów.
- To stwarza możliwość wzrostu cen - mówił prezes Roman Łój. - Przewidujemy, że te ceny będą wzrastać w przedziale między 10 a 20 proc. Gdyby, dajmy na to, w Chinach doszło do schłodzenia gospodarki, spowodowałoby to duże ruchy cenowe węgla. Mamy do czynienia ze skokowym wzrostem cen materiałów, maszyn i urządzeń. A jeżeli chodzi o płace, to pola do manewru nie ma. Strona społeczna będzie się domagać wzrostu płac. W dłuższej perspektywie czasowej polska energetyka będzie oparta na węglu, ale nie wiadomo, czy krajowym, czy też z importu.
Według prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego wysokie ceny węgla umożliwiły polskiemu górnictwu pewne odbicie w zakresie realizowanych inwestycji. A warunki są coraz trudniejsze - schodzi się z wydobyciem coraz głębiej, przez co rośnie liczba zagrożeń.
- Najgorsze byłoby wstrzymanie inwestycji - oceniał Zagórowski. - Odbudowa frontu wydobywczego jest niezbędna. W tym zakresie nie można ciąć kosztów. Podatki też trzeba płacić. Należy podnosić efektywność, lepiej wykorzystywać zasoby ludzkie. Tak, by efektywny czas pracy górników był dłuższy, poprzez modernizację systemów transportu dołowego i klimatyzacji. Trzeba podnosić efektywność. I jest duże zrozumienie strony społecznej w tym zakresie.
Artur Maziarka, partner Deloitte, zaznaczył, że import węgla do Polski to obecnie konieczność, bo tego węgla po prostu brakuje na rynku.
- Zagrożenie, że gospodarka spowolni i na rynku pojawi się na przykład nadwyżka węgla z Chin, jest ogromne - mówił Maziarka. - Jeżeli operujemy na bardzo niskiej marży, to w czasie dekoniunktury staniemy pod ścianą. Utrzymywanie zapasów węgla jest bardzo kosztowne. Stąd stałym procesem powinno być uzmiennianie kosztów. Trzeba inwestować. Bez inwestycji wydobycie będzie z roku na rok spadać, a import będzie się zwiększał. Wszyscy spoglądamy na Chiny oraz Indie, które importują węgiel. Ostatnio Indie nabyły 2 mln ton węgla z Rosji, choć wcześniej takich transakcji nie było. Nie ma innego wyjścia dla polskiego górnictwa, jak optymalizacja kosztów.
Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu, wskazał, że w strategii spółki przyjęto, iż w ciągu najbliższych 15-20 lat nie zmieni się zapotrzebowanie na węgiel. Dlatego właśnie Węglokoks buduje silną grupę okołogórniczą. Będzie ją chciał wprowadzić na giełdę w drugiej połowie 2012 roku. Węglokoks zamierza też wejść w segment wydobycia węgla.
- Trzeba zrobić wszystko, by wydobycie węgla było u nas efektywne - mówił prezes Podsiadło. - Jest bowiem problem tego, w jakim stopniu import będzie zaspokajał zapotrzebowanie polskiego rynku na węgiel. Jeżeli chodzi o relacje ze związkami zawodowymi, to widzę możliwość dojścia do porozumienia. Zawsze byłem zwolennikiem tego, by przedsiębiorstwo dzieliło się z pracownikami wypracowanym zyskiem. Wymaga to obustronnych uzgodnień. Obecnie wiele przedsiębiorstw stosuje tak zwane umowy śmieciowe. Tego typu działanie jest moralnie nie do zaakceptowania, każdy powinien mieć możliwość stabilizacji.
Także uczestnicy drugiego panelu konferencji, zatytułowanego "Inwestycje w górnictwie", zwracali uwagę na konieczność wypracowania kompromisu między producentami maszyn a spółkami węglowymi. Inwestycje to dla rodzimych spółek węglowych być albo nie być. Czytaj relację: Inwestycje to konieczność
Górniczy management ciepło o związkowcach
Prezes JSW Jarosław Zagórowski przyznał, że podejście strony społecznej się zmienia.
- Jest coraz większa świadomość zagrożeń - mówił Zagórowski. - Przecież funkcjonujemy na konkurencyjnym rynku. Stąd małymi krokami zmierzamy w stronę zmiany systemu wynagrodzeń. JSW nie zrealizuje w tym roku poziomu wydobycia założonego w Planie Techniczno-Ekonomicznym z powodu zdarzeń górniczych. Natomiast w 2012 roku zamierzamy wydobyć 1 mln ton węgla więcej, a docelowo to wydobycie ma się kształtować na poziomie ok. 14 mln ton węgla rocznie.
Roman Łój, prezes KHW, zaznaczył, że równieź holding nie wydobędzie tyle węgla, ile zaplanował. W 2012 roku KHW zakłada wydobycie na poziomie powyżej 13 mln ton.
- Wiele tu zależeć też będzie od przepisów wykonawczych do Prawa górniczego i geologicznego - mówił prezes Łój. - W 2011 roku przeznaczymy na inwestycje ok. 530 mln zł. W 2012 roku byłoby to 650-800 mln zł. Będzie to uzależnione od pozyskania źródeł finansowania. Myślimy o emisji obligacji, a poziom 650 mln zł na inwestycje w 2012 roku jest poziomem minimalnym.
Michał Lubieniecki, wiceprezes spółki Icentis, przyznał, że obecnie sytuacja górnictwa jest całkiem inna niż 10 lat temu.
- Instytucje finansowe, banki, mają coraz lepsze zrozumienie dla działalności sektora węglowego - mówił Lubieniecki. - Węgiel nie jest surowcem schyłkowym, ma przed sobą perspektywy. Potrzeganie sektora węglowego jest dobre. Najlepszym potwierdzeniem tego jest fakt, iż pojawiają się nowi gracze chcący zainwestować w biznes górniczy.
Według Michała Lubienieckiego perspektywy finansowania sektora węglowego nie są złe.
- Lubelski węgiel Bogdanka i Jastrzębska Spółka Węglowa są już na giełdzie - podkreślał Michał Lubieniecki. - Polski sektor wydobywczy, największy w Unii Europejskiej, jest nieźle oceniany przez rynki finansowe. Natomiast ten biznes musi się rozwijać, bo żaden kapitał nie będzie chciał inwestować w branżę, która się kurczy.
Artur Maziarka, partner Deloitte, wskazał, że górnictwo potrzebuje długoterminowego finansowania. To ono jest kluczem do przyszłości branży.
Izabella Żyglicka, wspólnik, partner zarządzający firmy Adwokaci i Radcowie Prawni Spółka Komandytowa Izabella Żyglicka i Wspólnicy, również mówiła o zmianie, jaka dokonała się w polskim górnictwie i jego postrzeganiu.
- Upublicznienie Jastrzębskiej Spółki Węglowej pokazuje, że ważne jest też przekonanie do zmian wewnątrz firmy, nastąpiła tu zmiana podejścia strony społecznej - oceniła Izabella Żyglicka. - Jastrzębska Spółka Węglowa zdołała przekonać do siebie inwestorów, pokazując, że branża węglowa jest przyszłościowa. Spółki górnicze nie są już postrzegane jako reprezentanci skostniałego przemysłu.
Prezes JSW Jarosław Zagórowski zaznaczył, że przyszedł czas na porządkowanie struktur i szukanie efektów synergii.
- Już w trakcie przygotowywania spółki do debiutu uporządkowaliśmy wiele obszarów - podkreślił Jarosław Zagórowski. - Słyszymy o nowych projektach, jakie mają być realizowane w górnictwie. To świadczy o tym, że ta branża ma przyszłość. Najbardziej istotny jest dostęp do zasobów surowcowych. Obecnie sięgamy po te zasoby z funkcjonujących zakładów górniczych. Rocznie będziemy na ten cel wydawać ponad 1 mld zł. A jeżeli pojawią się nowe projekty związane z możliwością poszerzenia bazy surowcowej, to będziemy je analizować - podsumował prezes Zagórowski.
Podczas trzeciego panelu konferencji, poświęconego relacjom między sektorem wydobywczym a społecznościami lokalnymi, uczestnicy zapoznali się z raportem opracowanym przez Imago PR oraz Press-Service Monitoring Mediów. Autorzy raportu wyliczyli, że dzięki przekazowi w mediach liderzy wizerunkowi branży górniczej zyskali w ostatnim roku - w przeliczeniu na tzw. ekwiwalent reklamowy - 36 mln zł. Analizowano jedynie publikacje prasowe z pominięciem programów telewizyjnych, radiowych oraz z pominięciem tekstów publikowanych w internecie.
Autorzy raportu wskazali, że to, na ile skutecznie podmioty z branży górniczej komunikują się z otoczeniem, decyduje też o wizerunku regionu oraz postrzeganiu zawodu górnika przez osoby spoza branży.
Przedstawiono też wyniki sondażu, jaki redakcja Dziennika Zachodniego przeprowadziła na temat odbioru branży górniczej, wspierając przygotowanie konferencji Górnictwo 2011. Sondaż przeprowadzono w Bytomiu, Katowicach, Sosnowcu i Jastrzębiu-Zdroju, ankieterzy zadali pytania w sumie 400 osobom, które mogły wskazać, z czym kojarzy się im górnictwo. Wyniki zaprezentowała red. Aldona Minorczyk-Cichy z Dziennika Zachodniego. Górnictwo kojarzy się ludziom głównie z niebezpieczeństwem i wypadkami. Tak odpowiedziało prawie 60 proc. osób uczestniczących w sondażu. Na kolejnym miejscu były szkody górnicze, a dopiero za nimi wymieniano dobrobyt.
Po prezentacjach przyszedł czas na dyskusję. Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic i przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego podkreślił, że mieszkańców Bytomia czy Rudy Śląskiej nie interesują globalne problemy górnictwa, tylko to, co się dzieje u nich w mieście.
Podsumowując dyskusję podczas trzeciego panelu, uczestnicy stwierdzili, że samorządy i spółki węglowe są zdane na siebie. Jeżeli nie będą kooperować, to tylko na tym stracą. Czytaj relację: Spółki węglowe i samorządy muszą wypracować kompromis
Jerzy Dudała
Czytaj także inne informacje z konferencji Górnictwo 2011:
Rola węgla na świecie rośnie i rosnąć będzie
Inwestycje to konieczność!
Spółki węglowe i samorządy muszą wypracować kompromis
Kto będzie pracował w polskich kopalniach
Górnicy muszą więcej pracować
Wiceprezes KW: producenci maszyn górniczych przesadzają
JSW i KHW w 2011 r. nie wykonają planów produkcji