Nie możemy podejmować decyzji za polityków i za strategów militarnych. Nie chcemy rozstrzygać dylematów geopolitycznych, chcemy stosować się do przepisów. Dopóki będzie taka możliwość, dopóty będziemy podejmowali się przewozów na Wschód. Nie można nas za to krytykować - mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce i w rozmowie z WNP.PL wyjaśnia swoje stanowisko.
- Dopóki istnieje wymiana towarowa, dopóty jest szansa na pokój. Transport łączy, nie dzieli. Oczywiście nie mówimy tu o transporcie wojskowym, bo my jako przewoźnicy w tym nie uczestniczymy - mówi Jan Buczek.
- Nasi przewoźnicy mają długoletnie zobowiązania kontraktowe. Wielu z nich prowadzi dostawy do Kazachstanu, Uzbekistanu, Chin czy Mongolii - z tranzytem przez Białoruś i Rosję. Na Kaukaz i do Azji Centralnej wożą np. "materiał hodowlany" przygotowywany na Zachodzie. Czy on służy do celów militarnych? Procesu nie można wstrzymać. Jak? Uśpić te zwierzęta? - pyta retorycznie.
- Dodaje także, że polski transport międzynarodowy walczy o przetrwanie. Problemy związane z wojną zbiegły się w czasie z wprowadzaniem Polskiego Ładu i kluczowych zapisów Pakietu Mobilności. Kierowcy mieli otrzymać wyższe pensje, ale jest to zagrożone...