- Pandemia koronawirusa nie wpłynie negatywnie na inwestycje prowadzone przez porty i urzędy morskie - zapewnia Grzegorz Witkowski, wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- - Inwestycje morskie to nie tylko budowa kanału na Mierzei Wiślanej, ale i pogłębienie drogi wodnej do portu w Szczecinie, przebudowa falochronów w Gdańsku, inwestycje portowe w Świnoujściu - wymienia Grzegorz Witkowski.
- Pieniądze na te cele zaplanowano dużo wcześniej. Jak zapewnia Witkowski, nie ma ryzyka redukcji tych funduszy.
- - Przeciwnie, w czasie kryzysu inwestycje to jest to, co nas ratuje przed jeszcze większymi problemami - zauważa.
- Na budowie przekopu przez Mierzeję Wiślaną słychać koparki, wywrotki, słychać wbijanie ścianek szczelinowych tzw. larsenów, ale przede wszystkim słychać 50 podwykonawców, polskich firm rodzinnych, które w czasie pandemii koronawirusa tam zarabiają - powiedział Grzegorz Witkowski podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. - Inwestycja jest realizowana w sposób niezakłócony, zgodnie z harmonogramem, przez konsorcjum firm Besix i sopockiego NDI, ale gros prac realizują polscy podwykonawcy. Bardzo się z tego cieszymy.
Kanał łączący Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską ma być gotowy w 2022 r. Do tego czasu zostanie też pogłębiony do 5 m tor wodny na zalewie i rzece Elbląg. Gdy to się stanie, jednostki morskie będą mogły przepłynąć z otwartego Bałtyku do portu w Elblągu, omijając wody należące do Rosji, utrudniającej w tym rejonie żeglugę.
Zdaniem Grzegorza Witkowskiego, niewielkie obecnie wykorzystanie portu, obliczane na 20 proc. możliwości, znacząco wzrośnie.
- Do Elbląga prowadzi trasa drogowa S7, jest przebudowana sieć kolejowa, brakuje tylko dostępu do morza, co dla portu jest sprawą kluczową. Jeśli port otrzyma ten dostęp, przeładunki wzrosną trzykrotnie. Spodziewamy się wykorzystania 70-80 proc. jego potencjału w ciągu najbliższych 10 lat. To nie będzie jednorazowe działanie, ale proces - mówi wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. - Elbląg nie będzie stanowić konkurencji dla Gdańska czy Gdyni. To będzie port feederowy, z którego towary będą trafiać do dużych portów nad Zatoką Gdańską.
Czytaj także: Przekop Mierzei Wiślanej. Port Elbląg liczy na rozwój
Czytaj także: Przekop Mierzei Wiślanej. Port Elbląg liczy na rozwój
Wiceminister Witkowski zapewnia, że ponoszenie przez państwo wydatków na działania antykryzysowe w związku z pandemią koronawirusa nie spowolni programu inwestycyjnego w portach i w ich bliskości.
- To nie tylko sprawa Mierzei Wiślanej, ale i pogłębienia drogi wodnej do portu w Szczecinie do 12,5 m, przebudowa falochronów w Gdańsku, inwestycji portowych w Świnoujściu. Pieniądze na te cele zaplanowano dużo wcześniej. Nie ma żadnych planów, aby teraz ograniczać te przedsięwzięcia. Przeciwnie, w czasie kryzysu inwestycje to jest to, co nas ratuje przed jeszcze większymi problemami - mówi.
To samo dotyczy poprawy dostępu kolejowego do polskich portów morskich. PKP PLK realizuje w tym obszarze program inwestycyjny wart 3,5 mld zł. Usuwa się tzw. wąskie gardła. Nie tylko na ostatniej mili do portu, ale również na mijankach w centrum kraju oraz na przejściach granicznych. Znacząco ma poprawić się sytuacja na Pomorzu Zachodnim, gdzie na razie do portu w Szczecinie prowadzi tylko jeden tor. Ma się to zmienić. Dodatkowo ruch towarowy zostanie odseparowany od pasażerskiego.
- Bez kadr nie ruszymy z barkami na Odrze - zwraca uwagę Grzegorz Witkowski, pewny rozwoju żeglugi śródlądowej, środka transportu znaczenie mniej oddziałującego na środowisko niż transport drogowy. - Jeśli poprawią się warunki żeglugowe na Odrze, armatorzy, najemcy, kupcy na pewno się znajdą.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl