Problem zaburzeń w łańcuchach dostaw, jakiego europejska gospodarka doświadcza od wybuchu pandemii, może jeszcze bardziej się skomplikować wskutek wojny w Ukrainie. To opinia szefa Polsko-Niemieckiej Izby Handlowej AHK Polska. Z Larsem Gutheilem rozmawiamy o tym, jakie kroki podjąć, by wyhamować ten niebezpieczny proces.
Części z nich schronienia udzielili nasi pracownicy w swoich domach, a niektórym z wyjeżdżających pomogliśmy dostać się do Niemiec, w czym wspiera nas nasza siedziba główna znajdująca się w Berlinie. Jesteśmy także ogromnie wdzięczni za wsparcie, jakie otrzymaliśmy od członków naszej organizacji. Pomoc oraz solidarność, których doświadczyliśmy, wywarły na nas piorunujące wrażenie.
Obecnie mogę powiedzieć, że przyszłość pozostaje niepewna, ale niewątpliwie sytuacja w Ukrainie odbije się negatywnie na produkcji oraz łańcuchach dostaw wielu firm.
Nasi członkowie posiadali w Ukrainie linie produkcyjne, które zostały zbombardowane w toku działań wojennych. Oznacza to, że zostali oni odcięci od swojego łańcucha dostaw, co z pewnością negatywnie wpłynie na ich działalność.
Jak zakłócenie łańcuchów dostaw wpłynęło na firmy zrzeszone w waszej organizacji? Pytam o tymczasowe i trwałe skutki zakłóceń - finansowe, organizacyjne, techniczne, handlowe...
- W ciągu ostatnich kilku miesięcy zakłócenie łańcuchów dostaw w związku z pandemią zdecydowanie odbiło się bezpośrednio na członkach naszej organizacji. Oczywiście wpływ światowej epidemii był różny w różnych sektorach gospodarki, ale - zwłaszcza podczas ostatniego roku pandemii - w wielu sektorach produkcyjnych doszło do bardzo poważnych zakłóceń łańcuchów dostaw, co również przyczyniło się do inflacji.
Jeśli chodzi o sektor produkcji maszyn, to dociera do nas mnóstwo doniesień o trudnościach, jakich doświadczają, a ich problemy z łańcuchami dostaw są najpoważniejsze od 20 lat.
Brakuje wielu rzeczy, nawet granulatów z tworzyw sztucznych, a więc towarów podstawowych. Branża budowlana boryka się z niedoborem surowców...
Brakuje też papieru, co doskwiera wydawnictwom, a także producentom opakowań. Dlatego w każdym sektorze gospodarki dostrzegamy znaczny wzrost kosztów - od branży spożywczej, poprzez budowlaną, po produkcyjną. Obecnie to jedno z najpoważniejszych wyzwań, przed którym stanęło wielu członków AHK.
Jakie kroki firmy te podjęły w celu zniwelowania konsekwencji zjawisk, o których rozmawiamy?
- Zasadniczo firmy zrzeszone w naszej organizacji starają się poszukiwać alternatywnych oraz nowych łańcuchów dostaw, ale to skomplikowany proces. Obawiamy się, że ostatnie wydarzenia w Rosji i Ukrainie dodatkowo utrudnią sytuację, która sama w sobie jest już bardzo wymagająca.
Trwająca wojna wpływa negatywnie nie tylko na dostawy niektórych surowców oraz produktów żywnościowych z Azji, jak w przypadku pszenicy, ale przede wszystkim uderza w podstawy europejskiego rynku energii.
Niestety spodziewamy się tego, że zakłócenia łańcuchów dostaw pozostaną z nami na dłużej i mogą jeszcze bardziej nasilić się w 2022 roku. Już w 2021 roku koszty energii osiągnęły szczytowe poziomy, a ich wzrost istotnie zagraża niektórym branżom...
Jakie, jeśli w ogóle, strategiczne i systemowe decyzje są rozważane lub zostały podjęte przez firmy zrzeszone w waszej organizacji w celu przeciwdziałania skutkom tego szoku podażowego (włączając w to na przykład szlaki handlowe lub dostawców)? Czy próba rozwiązania problemu niedoboru towarów i usług logistycznych zmusiła firmy do poczynienia lub zaniechania inwestycji?
- Wydaje mi się, że historia zna niewiele przypadków tak głębokiej zapaści łańcuchów dostaw. Działania podejmowane przez firmy są dosyć typowe – jeśli jeden łańcuch dostawy zostaje zerwany, poszukuje się alternatywy.
Wiele sektorów gospodarki doświadcza natomiast identycznych problemów w tym samym czasie - i to do takiego stopnia, że czasami bardzo trudno jest im wypracować szybkie rozwiązanie.
Różnicę można jednak dostrzec w zmieniającej się strategii. Spójrzmy na przykład półprzewodników, ponieważ problemy tego sektora – kluczowego z punktu widzenia branży motoryzacyjnej – wyraźnie doskwierają polskim oraz niemieckim firmom.
Wydaje mi się, że w niedalekiej przyszłości będziemy świadkami przeniesienia ich produkcji do Europy, by uniezależnić się od dostaw tych komponentów z Chin. Niemcy wyznaczyły sobie za cel stanie się wiodącym graczem na europejskim rynku półprzewodników. Zauważalna jest wola polityczna, by za ich produkcję odpowiadał rynek europejski.
Oczywiście wiele mówi się o idei nearshoringu oraz potencjale Polski w kontekście skrócenia łańcuchów dostaw wielu sektorów gospodarki. AHK już otrzymuje wiele zapytań, tak więc zauważalne jest zainteresowanie ze strony producentów OEM (Original Equipment Manufacturer - „producent oryginalnego wyposażenia”, czyli firma wytwarzająca produkty, które może sprzedawać inny producent - przyp. red.) oraz sektora średnich i małych przedsiębiorstw, które poszukują alternatywnych łańcuchów dostaw.
Już teraz możemy mówić o dobrych przykładach. Jednym z nich jest niemiecka firma KION produkująca wózki widłowe, która przeniosła część swojej produkcji z Chin do Polski. Nie mam wątpliwości, że w przyszłości podobnych przedsiębiorstw będzie więcej.
Podczas pandemii można było zauważyć, że niektóre niemieckie firmy, poszukując oszczędności, przenosiły produkcję do Polski. Jeszcze bardziej interesującym jest fakt, że azjatyckie (chińskie oraz japońskie) przedsiębiorstwa, których siedziby znajdują się w Niemczech, skracają swe łańcuchy dostaw poprzez otwieranie zakładów w Polsce. Dlatego wśród klientów AHK są także firmy azjatyckie, które z pewnością w znacznym stopniu przyczynią się do stworzenia nowego łańcucha dostaw w Europie.
Które problemy wynikające z zakłócenia łańcuchów dostaw będzie najtrudniej rozwiązać?
- Z najpoważniejszymi problemami mamy do czynienia wtedy, kiedy danego łańcucha dostaw nie da się tak łatwo zastąpić - z przyczyn geograficznych. Oczywiście zawsze można poszukiwać alternatyw, ale niektóre łańcuchy opierają się na surowcach, których występowanie jest ograniczone, przez co ich zastąpienie nie jest takie proste.
Czasami stworzenie nowego łańcucha dostaw wiąże się z koniecznością rozwinięcia nowej technologii lub przyswojenia nieznanej dotąd wiedzy. Podobnie jest w przypadku uniezależnienia dostaw energii od technologii węglowych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Wielu z naszych klientów doświadczyło problemów ze strony polskich operatorów sieci energetycznych, kiedy rejestrowali w Polsce swoje zdecentralizowane przyłącza sieci energetycznych. To ukazuje, jak trudno jest czasami przezwyciężyć trudności wynikające z przestarzałej infrastruktury.
Obecnie debatujemy nad obniżeniem dostaw gazu ziemnego z Rosji do Unii Europejskiej o 80 proc., co z pewnością będzie wiązało się z wieloma wyzwaniami. Dlatego więcej uwagi powinno się też poświęcić technologiom związanym z LNG.
Jak sytuacja łańcuchów dostaw zmieni się w ciągu nadchodzących 12 miesięcy?
- Wiele firm poszukuje alternatyw dla swoich łańcuchów dostaw w perspektywie, powiedzmy, najbliższych 5 lat. Wydaje mi się, że możemy być świadkami powrotu produkcji do Europy.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że automatyzacja pozwala utrzymywać koszty produkcji na stosunkowo niskim poziomie. Musimy oczywiście pamiętać o czasie dostawy i bezpieczeństwie.
A co sądzi pan na temat decyzji, by w ciągu najbliższych 5 lat przenieść część produkcji w celu skrócenia łańcuchów dostaw zaopatrujących Unię Europejską, Europę Wschodnią czy Polskę?
- Uważam, że na Starym Kontynencie powstanie mnóstwo zakładów produkcyjnych, co stwarza doskonałe perspektywy dla Europy Środkowej i Wschodniej, a zwłaszcza dla Polski, która w tym regionie jest jednym z kluczowych rynków o niezwykle korzystnym położeniu geograficznym.
Myślę, że możemy zakładać, że jej potencjał w tym obszarze zostanie dostrzeżony i właściwie wykorzystany. Sądzę, że wśród szybkich rozwiązań zakładane jest powstanie nowych źródeł dostaw - nie tylko w Europie, ale także innych regionach na świecie.
Zrewolucjonizuje to strategię wielu branż w ciągu najbliższych 12 miesięcy, ale i kilku lat.
Jakie czynniki mogą okazać się kluczowe z punktu widzenia skrócenia łańcuchów dostaw w przypadku Polski i Europy?
- Wydaje mi się, że po doświadczeniach pandemii kluczową rolę odegra minimalizacja ryzyka. Firmy przykładają obecnie znacznie większą wagę do bezpieczeństwa łańcuchów dostaw. Globalizacja nie odejdzie, ale przyjmie bardziej lokalną postać.
Dlatego też poleganie na odległych źródłach dostaw może okazać się zbyt ryzykowne, skłaniając firmy do poszukiwania alternatyw. Wiele firm może korzystać z różnych możliwości minimalizowania czynników ryzyka. Możemy również dostrzec zmianę nawyków magazynowania produktów oraz surowców, które są istotne dla funkcjonowania łańcuchów dostaw. Wiele firm zmienia swoje podejście do tego zagadnienia.
Jeśli mowa o kosztach, to zmieniły się ceny frachtu z Azji, a dzięki temu atrakcyjniejsze stały się bliżej położone rynki.
I jeszcze jedna uwaga: wojna w Ukrainie dowiodła, że Europa musi uniezależnić się od pojedynczych rynków. Dotyczy to również Chin, których przykład dowodzi konieczności dywersyfikacji łańcuchów dostaw. Państwa członkowskie Unii Europejskiej to bezpieczna alternatywa - z uwagi na wartości, które wspólnie wyznają oraz niskie ryzyko występowania kryzysów politycznych.
Sądzę, że obecnie jesteśmy świadkami niezwykle istotnych wydarzeń. Stanowią one również okazję do zacieśnienia relacji handlowych pomiędzy państwami członkowskimi.
Czy czynniki środowiskowe oraz idea zrównoważonego rozwoju wyznawana przez firmy wpłyną na ich dobór partnerów biznesowych oraz podwykonawców, również w kontekście łańcuchów dostaw? Jeśli nie, to czy spodziewa się pan, że cokolwiek zmieni się w tej kwestii w ciągu najbliższych kilku lat?
- Przemysł odegra kluczową rolę w zmianie podejścia niemieckiej gospodarki do takich dziedzin, jak ochrona środowiska i cyfryzacja. Jest oczywiste, że Niemcy muszą pozostać konkurencyjne także w obszarze zaawansowanych technologii.
Sądzę, że po powołaniu nowego rządu kwestia zielonych technologii zyskała na znaczeniu w ogólnej strategii niemieckiej polityki gospodarczej, co z kolei sprawi, że 17 celów klimatycznych Organizacji Narodów Zjednoczonych będzie stanowiło główną oś transformacji gospodarki w nadchodzących latach. Oczywiście nie wiemy, jaki będzie rezultat wojny w Ukrainie... Sprzedaż energii zyskała na znaczeniu bardziej, niż się tego spodziewaliśmy.
Jednak Niemcy chcą odgrywać kluczową rolę w kontekście nowych źródeł energii. Niezwykle istotna jest rola wodoru – zielony wodór ma znaczenie podstawowe również z punktu widzenia współpracy z Polską, ponieważ już teraz Polska świetnie radzi sobie w produkcji szarego wodoru. Dlatego istnieje ogromny potencjał dla ich współpracy, dzięki której Polska może sprawić, że produkowany przez nią wodór będzie w pełni ekologiczny, czego skutkiem ubocznym może być większa ilość generowanej energii wiatrowej.
Uważam, że Niemcy dostrzegają globalne wyzwania w obszarze półprzewodników
, których niedobór stanowił spore wyzwanie dla niemieckich fabryk. Z dużą dozą pewności można zakładać, że Niemcy będą chciały usamodzielnić się w tej kwestii.
Z programu nowego rządu można wywnioskować, że gospodarka Niemiec będzie jeszcze bardziej rygorystycznie podchodziła do recyklingu, co w efekcie zmniejszy pulę odpadów. Niemieckie firmy coraz poważniej traktują ideę gospodarki o obiegu zamkniętym.
Jeśli chodzi o energię, to jest jeszcze jedna kwestia, która dosyć często powtarza się w informacjach zwrotnych, które otrzymujemy od zrzeszonych w naszej izbie firm niemieckich inwestujących w Polsce. Kładą one ogromny nacisk na szybszą transformację źródeł energii, a więc odejście od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii, by pozostać konkurencyjnymi na tle innych rynków.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wiele firm o zasięgu globalnym bardzo poważnie traktuje cel ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Mamy świadomość, że od łańcuchów dostaw wymaga się, by były możliwie jak najbardziej neutralne klimatycznie. Właśnie pojawił się kolejny czynnik, który może odegrać rolę w zachodzącej zmianie...
Jeśli Polska chce pozostać konkurencyjna i przyciągnąć inwestorów zagranicznych, jej transformacja energetyczna musi przyspieszyć.