Polska kolej przyspiesza, ale transport drogowy i tak jej odjeżdża

Polska kolej coraz bardziej przyspiesza. Już niebawem najszybsze pociągi będą jeździć z prędkością 250 km/h na godzinę. Poprawa stanu infrastruktury nie przekłada się jednak na większe wzrosty w przewozach towarowych. W tej materii miliardy złotych na modernizację są wydawane mało efektywnie, a jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest systemowe faworyzowanie transportu drogowego.

Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- Inwestycją szczególnie ważną dla przewozów pasażerskich było w ostatnich latach dostosowanie CMK do prędkości 200 km/h. To uczyniło to połączenie pierwszą linią dużych prędkości na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej - mówi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

- Obecnie trwają prace, w wyniku których prędkość zostanie podniesiona do 250 km/h. Już niedługo z prędkością 200 km/h pojedziemy z Warszawy do Białegostoku - dodaje.

Jak podkreśla, takie efekty są możliwe dzięki bezprecedensowemu zaangażowaniu środków publicznych w inwestycje kolejowe.

- Trwające obecnie inwestycje kolejowe w Polsce mają historyczny wymiar. Nieskromnie powiem, że jeszcze nigdy nie był realizowany tak duży program kolejowy. Realizowany przez PKP PLK Krajowy Program Kolejowy ma wartość prawie 77 mld zł - twierdzi Andrzej Adamczyk.

KPO to szansa, która jest problemem

Co więcej, przyszłość ma oznaczać dla kolei jeszcze większe nakłady inwestycyjne.

- Perspektywy dla kolei są lepsze finansowo w tych zapowiedziach i projektach, które mamy, niż to było dotychczas - mówi Joanna Lech, p.o. dyrektora Centrum Unijnych Projektów Transportowych, odnosząc się do nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2021-2027.

Jak zaznacza, oprócz kontynuacji dotychczasowych programów, pojawia się też zupełnie nowe narzędzie w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

- To również perspektywa bardzo dużego wsparcia dla sektora kolejowego. Mamy tutaj ponad 2 mld euro dla linii kolejowych - to naprawdę bardzo duże wsparcie, przy czym mamy krótką perspektywę realizacji tych projektów, bo tylko do 2026 roku - i tutaj upatrujemy ryzyko, ale mamy też sporo środków na tabor kolejowy. To blisko miliard euro na tabor kolejowy, podzielony na granty i pożyczki - wylicza.
Na razie jednak Polska nie dostała żadnej zaliczki na realizację KPO i napięte relacje na linii Warszawa-Bruksela skłaniają do refleksji nad tym, kiedy będzie to w ogóle możliwe. Widać też pewne opóźnienie w napływie środków z nowej perspektywy budżetowej UE.

W efekcie w 2021 roku doszło jednak do spowolnienia w ogłaszaniu przetargów na nowe inwestycje kolejowe, co było spowodowane m.in. kończącą się perspektywą budżetową Unii Europejskiej i niepewnością co do dostępności środków unijnych. Budimex, jeden z liderów rynku budowlanego w Polsce, zabezpieczył się jednak na tę okoliczność.

- W całym poprzednim roku nastąpiło ograniczenie w ogłaszaniu przetargów - twierdzi Krzysztof Niemiec, wiceprezes firmy Track Tec.

Jak dodaje, branża budownictwa kolejowego chciałaby mieć tutaj większą ciągłość i przewidywalność. Jednocześnie opóźnienie realizacji niektórych projektów kolejowych z wcześniejszych lat w pewnym stopniu łagodzi skutki osłabienia aktywności przetargowej PKP PLK.
Na brak zleceń kolejowych nie narzeka na przykład Budimex, jedna z czołowych firm budowlanych działających w Polsce.

- W spółce Budimex mamy bardzo dobrą sytuację. Można było spodziewać się, że kończy się jedna z perspektyw i staraliśmy się pozyskać jak najwięcej kontraktów w roku 2020 - i to zrobiliśmy - zapewnia na EEC Trends Artur Popko, prezes Budimeksu. - Mam duży komfort, bo realizuję kontrakty dla PKP PLK i nie zauważam przestoju. Zgadzam się jednak, że rok 2021 to był bardzo trudny rok, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Europy.

Zwraca przy tym uwagę, że w styczniu 2022 roku PKP PLK ogłosiły postępowania przetargowe na inwestycje za ponad 6 mld zł, co wydaje się być zapowiedzią poprawy sytuacji na rynku budownictwa kolejowego.
- Rok 2021 rzeczywiście był dla nas dosyć dużym ciosem - przetargów było znacznie mniej, niż mamy przygotowanych do złożenia - przyznaje Ireneusz Merchel, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych.

Zaznacza jednak, że wykonawcy mają na razie co robić na kolei.

- Na placu budowy, w ramach podpisanych umów, mamy projekty o wartości blisko 50 mld zł. Z czego realizacja jest na poziomie około 60 proc. To znaczy, że około 20 mld zł jest w realizacji w tej chwili - wylicza Ireneusz Merchel.

Podkreśla przy tym, że tegoroczne postępowania przetargowe powinny opiewać na co najmniej 10-12 mld zł, ale nie można też wykluczyć, że ich wartość wyniesie nawet 20 mld zł.
Ireneusz Merchel (fot. PTWP / Michał Oleksy)

Strategiczna nierównowaga

Czy jednak ponoszone nakłady dają zakładane wcześniej efekty? Polska infrastruktura kolejowa z roku na rok się poprawia i zapewnia coraz lepsze prędkości handlowe dla przewoźników.

O ile w przewozach pasażerskich przekłada się to przeważnie na wzrost liczby korzystających z kolei osób (choć pandemia nieco zakłóciła to zjawisko), to w przewozach towarowych nie widać już jednak zwiększonego wykorzystania tej gałęzi transportu. Dzieje się to w sytuacji, gdy drogowe przewozy towarowe cały czas rosną.

Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej, winą za taki stan rzeczy obarcza nierówne traktowanie tych dwóch gałęzi transportu przez decydentów.

- Mamy systemowy problem, który polega na tym, że na sektor kolejowy trafia bardzo dużo pieniędzy, nie możemy tego już tłumaczyć wyłącznie nasza biedą, a mimo wszystko przewozy towarowe nie rosną. Można jeszcze przez chwilę zastanawiać się, że ten rozpędzony program inwestycyjny jeszcze trwa, jeszcze się nie skończył i nie mamy końcowego efektu, ale widać wyraźnie, że to, co się dzieje na drogach, to jak szybko przyrasta ruch drogowy, jak zabiera cały dodatkowy wolumen ładunków z rynku, jest niebezpieczeństwem, z którym kolej samodzielnie sobie nie poradzi - przestrzega Jakub Majewski.
Jakub Majewski (fot. PTWP / Michał Oleksy)- Od ponad 10 lat nie podniesiono stawek dostępu do dróg w Polsce. One są najniższe w Europie, a mimo wszystko są zamrożone... I deklaracje są jasne - nie będziemy podnosić stawek dostępu do dróg. Będzie droższy prąd, będzie droższy gaz i będą droższe stawki dostępu do infrastruktury kolejowej, w związku z tym węgiel, który pojedzie pociągami, żeby zasilić polską energetykę, drożej dojedzie na miejsce - i będzie droższy prąd i droższy gaz, a stawki dostępu do dróg będą cały czas takie same - dodaje.

W tej sytuacji, jego zdaniem, nie powinniśmy oczekiwać, że pula ładunków przewożonych pociągami będzie rosła. By tak się stało, konieczna jest zmiana strategicznego myślenia tak, by transport drogowy i kolejowy w podobnym stopniu ponosiły koszty utrzymania infrastruktury, z której korzystają.

Zobacz zapis całej debaty "Transport kolejowy" w ramach EEC Trends (od 41 minuty):



- Traktujmy wszystkie środki transportu równo, a nie róbmy promocji na jeden, dziwiąc się, że mamy niezrównoważony system transportowy - podsumowuje Jakub Majewski.

 

Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl

×

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

SPÓŁKI

KOMENTARZE (6)

Do artykułu: Polska kolej przyspiesza, ale transport drogowy i tak jej odjeżdża

  • Error 404 2022-10-05 09:39:50
    Miliardy wydane na modernizację infrastruktury oraz tabor pozwalający na jazdę z większą prędkością, dla efektu głównie propagandowego. Tymczasem przepustowość linii nie wzrasta, a nawet maleje. Polecam przeczytać opracowanie Karola Trammera pt. "Unijne miliardy przepalane na bezmyślne modernizacje linii kolejowych". Wrzućcie to google, na pewno znajdziecie.
  • Mazi 2022-01-27 17:56:03
    Żałość i żenada. Tak określę obecną sytuację kolei w tym kraju. 200 km/h, to jest duma? Dobrze, że Gierek wybudował CMK bo by nigdy nie było 200. Co do czasu przejazdu to kiedyś pociąg startował w Katowica ch i stawał tylko w Sosnowcu a potem Warszawa Centralna. Teraz jeszcze Włoszczowa Północ i inne dziury. Kto mi powie. Ile osób dzień w dzień jedzie do Pragi z Wloszczowej? O Brzeszczach na południu nie wspomnę.
  • gliwice2009 2022-01-27 12:57:25
    5 mld zł, 12 mld zł, 50 mld zł ,te opowiadanie robi się nudne ! A fakty są takie, że pociąg ekspresowy z Katowic do Warszawy 35 lat temu jechał 2 godz. 41 min a obecnie ( po zakupie Pendolino) 2 godz. 19 min. Śmiać się czy płakać ?
  • Pesymista 2022-01-27 11:04:52
    Co z tego że można szybciej skoro przewozy towarowe jadą ze średnią prędkością 40km/h. Poza tym mamy najwyższe ceny "dostępu do torów", które jeszcze wzrastają.
    • Fred 2022-01-27 15:36:48
      Raczej że średnią 30 km/h. A niebawem ceny na PKP PLK wzrosną.
  • znawca 2022-01-27 10:51:37
    Zamiast tych 250 km powinniśmy inwestować w budowanie bocznic. Nie wystarczy załadować trzeba mieć jeszcze gdzie rozładować.

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 3.236.209.138
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!