- Nie jesteśmy dziś w stanie przewidzieć, jakie będą koszty oraz terminy dostaw substancji czynnych, wypełniaczy, a przede wszystkim: opakowań (dostawcy potrafią dzisiaj zmienić cenę surowca, który już jest w drodze). To z kolei sprawia, że niezwykle ciężko jest oszacować ogólne koszty wytwarzania – mówi WNP.PL Bartłomiej Rodawski, członek zarządu oraz dyrektor operacyjny, Adamed Pharma.
To, co na pewno odczuwamy w 2022 r. w kontekście łańcuchów dostaw, to zdecydowany wzrost kosztów materiałów, usług i transportu. Problematyczną kwestią jest wydłużenie czasu dostaw podstawowych surowców, w tym opakowań i urządzeń - w połączeniu z ograniczeniem ich podaży, czyli zmniejszoną liczbą dostaw w stosunku do zamówień.
Jakie doraźne środki zaradcze podjął Adamed, by zmniejszyć bądź zlikwidować skutki "pandemicznych" zakłóceń w łańcuchach dostaw?
- Istotny wpływ na czasowe ograniczenia w dostępności wybranych leków, mogą mieć takie czynniki, jak wspomniane okresowe zakłócenia w łańcuchach dostaw, rosnące ceny i czas dostaw materiałów oraz usług, zamykane granice, zaostrzone wymogi sanitarne czy w końcu - wynikająca z nich - potrzeba pilnego poszukiwania nowych dostawców.
Niezwykle wymagającym zagadnieniem jest również planowanie operacji (produkcji, badań, logistyki) - przy wysokim i zmiennym poziomie absencji pracowników.
Podjęte środki zaradcze w czasie pandemii to zwiększenie wielkości zapasów, zarówno substancji aktywnych (API), ale także innych niezbędnych materiałów oraz wyrobów gotowych, poszukiwanie nowych dostawców, elastyczne zmiany planów i harmonogramów produkcji w zależności od okoliczności.
Jako branża, wszyscy mierzymy się z podobnymi wyzwaniami. To produkcja w kraju stanowi o jego bezpieczeństwie lekowym, a kluczem pozostaje zapewnienie stałej dostępności leków. Receptą Adamed Pharma na te wyzwania jest nieustanny rozwój i inwestycje.
Zgodnie ze strategią, wdrożoną jeszcze przed wybuchem globalnego kryzysu Covid-19, Adamed Pharma rozwija w Pabianicach jedno z najnowocześniejszych w polskiej farmacji - Centrum Produkcyjno-Logistyczne. Wiosną tego roku zakończymy pierwszy etap inwestycji, której całkowity koszt szacowany był na ponad 300 mln zł w ciągu 5 lat.
Inwestycja ta zakłada dwukrotne zwiększenie mocy produkcyjnych oraz zdolności magazynowych, automatyzację i robotyzację wybranych procesów. Jej celem jest osiągnięcie najwyższego poziomu robotyzacji w Polsce wśród firm farmaceutycznych oraz zwiększenie zdolności centrum produkcyjnego – z 2 mld tabletek produkowanych w 2020 roku do 4 mld w 2027 roku.
Czy z powodu zaburzeń pandemicznych zarząd rozpatruje strategiczne zmiany kierunków dostaw lub dostawców?
- Pandemia to wydarzenie bez precedensu, którego zdecydowana większość firm nie brała pod uwagę podczas opracowywania długookresowych planów czy strategii sprzedaży. Oczywiście, jak cały sektor mamy świadomość problemów, które występowały jeszcze przed wybuchem pandemii, a związane były z ograniczeniem produkcji m.in. w Azji. Nas jednak ten problem dotyczył w mniejszym stopniu, bo zdecydowana większość naszej produkcji odbywa się w Polsce.
Wydarzenia ostatnich dwóch lat wiele nas nauczyły i bierzemy teraz pod uwagę fakt, że podobny scenariusz jest potencjalnie możliwy również w przyszłości.
Chciałabym jednocześnie zwrócić uwagę, że to niestabilność otoczenia i dynamika zmian rynkowych są poważnym wyzwaniem. W naszym przypadku aż takiej zmienności nie odczuliśmy, choć bieżący rok wydaje się dużo bardziej wymagający w kontekście wymienionych zjawisk niż lata 2020-2021.
Wyraźniej niż wcześniej odczuwamy wpływ trendów globalnych i wydarzeń politycznych na możliwość prowadzenia działalności. To – przykładowo - niedostępność kontenerów z kierunków azjatyckich, problemy z transportem w kierunkach wschodnich, w związku z konfliktami politycznymi i militarnymi, czy też dynamiczne i trudne do przewidzenia zmiany cen surowców.
Doświadczenia własne i obserwacja gospodarki utwierdziły nas w przekonaniu, że najlepszym rozwiązaniem jest utrzymanie strategii inwestycji i rozwoju, które długookresowo będę dla nas jako firmy i pacjentów, za zdrowie których odpowiadamy, gwarantem bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa lekowego.
Rozwiązywanie problemów z dostępem do komponentów nie wymuszają zatem na was ograniczania inwestycji?
- Nie, nasza strategia w tej mierze się nie zmienia. Dynamika naszych działań nie maleje w dziedzinie inwestycji - mimo niesprzyjających warunków wynikających z kolejnych fal pandemii i ich skutków ekonomiczno-społecznych. Wręcz przeciwnie.
Do 2025 r. przeznaczymy na inwestycje ok. 1 mld zł oraz będziemy asygnować 120-130 mln zł corocznie na projekty rozwoju leków przez nasze R&D. Jak już wspomniałem, w Pabianicach trwa zintensyfikowana rozbudowa naszego Centrum Produkcyjno-Logistycznego.
Adamed Pharma już od wielu lat jest firmą międzynarodową, spoglądającą na rynek z perspektywy globalnej, działamy bowiem nie tylko w Polsce - nasze leki trafiają do 78 krajów na świecie.
W niedługiej perspektywie, jak już podkreśliłem, zwiększymy, a wręcz podwoimy moce w produkcji i kontroli jakości. Pracujemy również nad rozbudową logistyki. Jesteśmy w trakcie uruchamiania nowego magazynu, który dodatkowo poprawi sytuację. O dezinwestycjach w związku z tym, nie ma mowy.
Jakie zjawiska wywołane przez skutki pandemii i powiązane z zaburzeniami w łańcuchach dostaw według Pana najtrudniej będzie ograniczyć czy zlikwidować w najbliższych kilku latach?
- Myślę, że najważniejszym problemem są niedobory surowców, które w przypadku działalności operacyjnej zmniejszają elastyczność produkcji (a zatem: możliwość reakcji na popyt).
Istotne znaczenie ma też ograniczenie podaży podstawowych materiałów – takich, jak stal czy papier - oraz podzespołów elektronicznych, co ma istotny wpływ na opóźnianie projektów inwestycyjnych. Oddzielną kwestią pozostaje odczuwany we wszystkich sektorach wzrost cen.
Trudno jest przewidzieć, czy obecne wzrosty cen związane są z faktem występowania tzw. efektu Forrestera (czyli robienia zapasów po brakach), czy też są długookresowym zjawiskiem i na takim bądź wyższym poziomie pozostaną.
Na pewno rynki potrzebują czasu, aby po tak dynamicznych zmianach złagodzić i uśrednić kurs - tak, aby planowanie produkcji mogło odbywać się na normalnych zasadach. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły rok będzie bardziej przewidywalny.
Jaki scenariusz w kwestii łańcuchów dostaw przewidują Państwo w najbliższych dwunastu miesiącach? Normalizacja? Eskalacja? A może dojdą nowe czynniki i zjawiska?
- Naprawdę trudno powiedzieć... Trwająca nadal pandemia sprawia, że wszyscy funkcjonujemy w dość dużej nieprzewidywalności, a przecież nie wszystkie czynniki są od nas zależne, na wiele z nich nie mamy wpływu.
Nie jesteśmy np. w stanie przewidzieć, jakie będą koszty oraz terminy dostaw substancji czynnych, wypełniaczy, a przede wszystkim opakowań (dostawcy potrafią dzisiaj zmienić cenę surowca, który już jest w drodze). To z kolei sprawia, że niezwykle ciężko jest oszacować ogólne koszty wytwarzania. Nie wiemy też, jak będą też reagować na tę sytuację inne firmy w Polsce i w Europie.
Czas pandemii bardzo jasno pokazał, że im więcej leków będą produkować krajowi wytwórcy, tym bezpieczeństwo lekowe państwa będzie większe. Dziś już wiemy, że to kwestia strategiczna dla każdego kraju; zarówno na poziomie poszczególnych państw, jak i unijnym szeroko dyskutowane jest przywrócenie produkcji leków oraz substancji czynnych w Europie.
Jak ocenia Pan możliwości i celowość perspektywy decyzji o przenosinach części produkcji, celem skrócenia łańcucha dostaw, np. do UE lub Europy Wschodniej?
- To problem, który podnosimy w czasie większości dyskusji. Relokacja produkcji to proces w dużej mierze nieunikniony.
Uważam, że - ze względu na ryzyka środowiskowe i malejącą podaż siły roboczej - niezbędnym elementem tego procesu są nowoczesne, wysoce zautomatyzowane technologie mające neutralny wpływ na środowisko.
Czy Adamed rozważa swój dalszy rozwój poza granicami Polski, wyciągając lekcje z pandemii? A może zakłócenia w łańcuchu dostaw są "okazją" do nawiązywania relacji z nowymi partnerami biznesowymi?
- Adamed Pharma działa od 36 lat na polskim rynku. W 2003 roku rozpoczęliśmy działania eksportowe w Europie. Sukcesywnie kontynuujemy ekspansję międzynarodową.
Polska oczywiście pozostaje dla nas głównym miejscem na mapie. Tu bije serce Adamed Pharma. Ale nie boimy się spoglądać i na wschód, i na zachód, czego dowodem są działania wzmacniające naszą obecność we Włoszech, w Hiszpanii czy w dalekim Wietnamie.
Dla przykładu: mówiąc o działaniach w Europie, ostatnio - wykorzystując potencjał zarówno samego rynku hiszpańskiego, jak i portfela Adamed Pharma - podjęliśmy strategiczną decyzję o znaczącym poszerzeniu swej obecności w tym właśnie regionie. Efektem jest rozwój linii kardiologicznej Adamed Cardio.
Z kolei - zmieńmy kontynent - warto zaakcentować obecność Adamed Pharma w Wietnamie: od czasu nabycia przez nas pakietu kontrolnego Davipharm pozostaje jedną z najszybciej rozwijających się firm farmaceutycznych w tym kraju i nieustannie inwestuje w rozwój. To największa do dziś bezpośrednia polska inwestycja w Wietnamie - sięga 50 mln dol., z czego ponad 10 mln dol. zostało wydanych na modernizację zakładu produkcyjnego Davipharm w Binh Duong, unowocześnienie standardów jakościowych oraz transfer innowacji technologicznych.
Dziś Davipharm znajduje się w bardzo elitarnej grupie kilkunastu firm na rynku wietnamskim posiadających standard jakości EU-GMP, a także certyfikowaną strefę leków High Potent (HP) w formach stałych.
Jako firma międzynarodowa, obecna na 78 rynkach świata, nie wykluczamy oczywiście dalszych akwizycji.
Jakie czynniki mogą decydować o skracaniu łańcucha dostaw w przypadku Polski i Europy?
- Tu potrzebne są przede wszystkim odważne decyzje polityczne. Unia Europejska zdała sobie właśnie sprawę z tego, jak niebezpieczne jest uzależnianie się od jednego kierunku dostaw – niezależnie od tego, czy dotyczy to surowców, leków czy komponentów niezbędnych do produkcji elektroniki lub samochodów. Dziś jednak kluczowymi obszarami są energetyka i ochrona zdrowia. Tu bezpieczeństwo nie ma ceny.
Jeżeli natomiast poważnie rozważmy relokację produkcji do Europy, to musimy być świadomi, że mamy do czynienia ze skomplikowanym równaniem, z wieloma niewiadomymi - choćby z powodu ostrych norm polityki klimatycznej, które z pewnością miałyby wpływ na cenę końcową produktów powstających w UE.
Bardzo istotną kwestią jest także ograniczona podaż pracowników, musimy więc myśleć o wdrażaniu nowych rozwiązań o wysokim poziomie niezbędnej automatyzacji. Dlatego tego typu decyzje systemowe wymagają rozwagi, ale i odwagi.
Czy polityki środowiskowe i czynniki ESG w firmach wpływają na decyzje Adamedu o wyborze partnerów biznesowych czy podwykonawców – także w kontekście łańcucha dostaw? Jeśli nie, to czy spodziewacie się tu zmiany w najbliższych kilku latach?
- Ostatnie zawirowania na rynkach z powodu Covid-19 zachwiały wszystkimi aspektami życia gospodarczego. ESG to już nie tylko moda, to nawet nie luksus, ale element rzeczywistości. Oczywiście dla każdego sektora ESG oznacza coś innego...
Jedno pewne: coraz częściej jest tak, że firmy, które w swojej strategii mają jasno zdefiniowane cele społeczne, środowiskowe oraz te związane z ładem korporacyjnym same przyciągają bardziej odpowiedzialny (czytaj: przewidywalny i godny zaufania) biznes. Zapewne trend ten umocni się w ciągu najbliższych kilku lat, wpisując się w nowy, postcovidowy porządek świata europejskiej gospodarki.
W farmacji przestrzeganie wysokich norm bezpieczeństwa, dbałość o jakość produkcji, produktu i środowisko to standard. Kwestie te są zawsze silnie regulowane i stosowane przez odpowiedzialnych producentów leków takich jak Adamed Pharma. Dlatego nigdy nie rozpoczynamy współpracy bez należytych audytów, regularnych kontroli, itp. Wysoka jakość w tym zakresie była i jest dla nas kluczowa.