Na łamach portalu WNP.PL Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, przedstawił pomysł radykalnego uproszczenia procedur inwestycyjnych. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy największe organizacje branżowe oraz przedstawicieli firm budowlanych.
Prezes zapewniła również, że OIGD - jako organizacja zrzeszająca firmy zaangażowane w sektor budownictwa drogowego - chętnie przyłączy się do prac nad aktem prawnym, który zastąpiłby obowiązujące specustawy. Dodała, że przejrzyste i sprawnie egzekwowane przepisy są w interesie przedsiębiorców.
Pomysł ambitny, ale trudny
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, stwierdził natomiast, że w ostatnich latach pojawiały się już pomysły uporządkowania prawa dotyczącego inwestycji infrastrukturalnych, m.in. stworzenia ustawy o inwestycjach liniowych.
- Dotychczas jednak żaden z takich pomysłów nie został przekuty w czyny, gdyż wniosek był taki, że przygotowanie dobrej ustawy byłoby bardzo czasochłonne. Jednocześnie taki akt prawny zapewne byłby bardzo obszerny, gdyż i tak musiałby zawierać uporządkowane przepisy dla poszczególnych typów inwestycji - wskazał Styliński.
Jak dodał, idea uporządkowanego aktu prawnego dotyczącego inwestycji liniowych nie jest zła sama w sobie.
- Jest to jednak złożone zjawisko o dużej historii legislacyjnej i orzeczniczej dla każdego z typów inwestycji. Ustawodawca poszedł drogą uchwalania kolejnych specustaw, gdyż takie rozwiązanie było organizacyjnie i legislacyjnie o wiele prostsze niż skonstruowanie jednego aktu prawnego dla wszystkich inwestycji - powiedział Styliński.
- Dyrektor Żuchowski zwrócił uwagę na potrzebę przekrojowego uporządkowania tematyki inwestycyjnej. Wydaje mi się, że na razie nie ma klimatu politycznego, żeby dokonać tak fundamentalnych zmian w legislacji dotyczącej inwestycji liniowych. Zwłaszcza że znajdują się one w obszarach kompetencyjnych kilku ministerstw - wyjaśnił.
Jego zdaniem, kolejną barierą dla takiego pomysłu jest brak uporządkowanego prawa dotyczącego planowania przestrzennego. Temu zadaniu miał podołać Kodeks Urbanistyczno-Budowlany, którego idea również została zarzucona z powodu trudności z wypracowaniem odpowiednich przepisów.
- Specustawy regulują przede wszystkim działalność inwestorów publicznych i nie mają dużego wpływu na działalność firm budowlanych, jeśli inwestycje systematycznie płyną na rynek. Inaczej byłoby w sytuacji, gdyby częściej zamawiający publiczni sięgali po formułę partnerstwa publiczno-prywatnego. Wówczas wykonawca w większym stopniu wchodziłby również w rolę inwestora - powiedział Styliński.
Sumując, ocenił on pomysł zastąpienia wszystkich specustaw dotyczących inwestycji linowych, jednym aktem prawnym jako ciekawy, ale trudny do szybkiego zrealizowania.
- Biorąc pod uwagę złożoność i obszerność tej tematyki, to wypracowanie odpowiednich rozwiązań, a także czas na przeprowadzenie procesu legislacyjnego i wdrożenie takiej ustawy w życie po odpowiednim vacatio legis, mogą skłaniać ku refleksji, że taki akt prawny mógłby zaistnieć najwcześniej jako narzędzie do realizacji inwestycji w ramach budżetu Unii Europejskiej na lata 2028-2034 - podkreślił prezes.
Wykonawcy mówią „tak”
- Pomysł wprowadzenia jednej ustawy regulującej zasady realizacji inwestycji publicznych, w miejsce wielu rozproszonych i czasami sprzecznych aktów prawnych, oceniamy pozytywnie - wskazała Agnieszka Dzięgielewska-Jończyk, dyrektor Zespołu Prawa i Ładu Korporacyjnego spółki Skanska w Europie Środkowej.
Jej zdaniem taka ustawa miałaby największy wpływ na realizację inwestycji liniowych oraz powinna przyczynić się do usprawnienia planowania i realizacji inwestycji, a także do obniżenia kosztów.
- Należy mieć jednak na uwadze, że wprowadzenie tak obszernej i wielowątkowej zmiany ustawodawczej wiąże się z długotrwałym procesem legislacyjnym. Może się więc okazać, że nie doczekamy się korzystnych efektów ustawy w obecnej perspektywie unijnej - oceniła dyrektor.
Z kolei według Wojciecha Trojanowskiego, członka zarządu grupy Strabag w Polsce, pomysł radykalnego uproszenia procedur inwestycyjnych i zastąpienia wielu aktów prawnych jednym, który uprości procedury związane z budową dróg ekspresowych i autostrad, to krok w dobrym kierunku.
- Decyzja związana z wdrożeniem tego pomysłu jest bardzo oczekiwana przez podmioty działające na polskim rynku budowy dróg. Umożliwi to przyspieszenie pozyskania decyzji, skróci proces budowlany, co więcej, pozwoli precyzyjnie oszacować ryzyka związane z prowadzeniem inwestycji oraz wpłynie na ograniczenie kosztów. Obecnie na projektowanie i pozyskanie pozwoleń potrzebujemy dwóch lat. Budowa trwa kolejne 2-3 lata - powiedział Trojanowski.
- W praktyce więc musimy, na etapie składania oferty, przewidzieć, jakie będą ceny w perspektywie 5-6 lat. Poza tym ważna jest jeszcze jedna kwestia, z którą borykają się przedsiębiorcy, mianowicie rozdzielenie procesu projektowania inwestycji od budowy. Ułatwi to także wykonawcom przygotowanie oferty i pozwoli określić koszty materiałów i robocizny dla konkretnego projektu, zatwierdzonego wcześniej przez zamawiającego - dodał.
Natomiast Krzysztof Laskowski, członek zarządu grupy Porr w Polsce, podkreślił, że zastąpienie kilkunastu specustaw jedną kompleksową regulacją to ciekawa inicjatywa.
- Jako generalny wykonawca wielu inwestycji infrastrukturalnych zawsze z zadowoleniem przyjmuję pomysły, które pozwalają sprawniej realizować projekty. Celem specustaw jest regulowanie konkretnych dziedzin, w sytuacji gdy ogólne przepisy prawa są nie dość efektywne. Paradoksalnie ich obecna liczba spowodowała, że same stały się również źródłem problemów, chociażby tych dotyczących niektórych wywłaszczeń związanych z budową dróg - wskazał Laskowski.
- Co do zasady rozwiązania nadzwyczajne nie powinny na stałe zastępować systemowych, stabilnych i transparentnych rozwiązań w obszarze prawa. Dlatego pomysł jednej ustawy dla inwestycji publicznych to szansa na oszczędzanie czasu i pieniędzy zarówno przez inwestora, jakim jest Skarb Państwa, jak i przez wykonawców - podsumował.