W Polsce przewoźnicy kolejowi płacą więcej za dostęp do torów niż np. w Niemczech, choć korzystają z gorszej infrastruktury. Tam pociągi pasażerskie rozpędzają się powszechnie do prędkości 200-250 km/h, a towarowe w ciągu godziny pokonują średnio 55 km. U nas prędkość 200 km obowiązuje na 70 km linii, a średnia dla przewozów towarowych to 22 km/h. Zarazem mamy najniższe stawki za przejazd płatnymi odcinkami dróg, które obowiązują zaledwie na ułamku wszystkich dróg w Polsce – mówi Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.
- Stawki dostępu do torów stanowią od 20 do 30 proc. udziału łącznych kosztów działalności przewoźników, w zależności od rodzaju przewozów i struktury kosztów. W praktyce o 1/4 kosztów przewoźnika decyduje administracja publiczna.
- Niewielkie korekty w dół czy w górę stawek dostępu do torów nie mają wpływu na konkurencyjność branży kolejowej. Stawki te muszą być zdecydowanie odważniej zredukowane. Na przykład Niemcy w 2018 r. obniżyły je o 45 proc., a w 2020 r. o kolejne 10 proc.
- Stawki opłat drogowych w Polsce należą do najniższych w Europie, a dostępu do torów – do najwyższych. Porównując te liczby, nietrudno odczytać intencje polityki transportowej: stawiamy na rozwój transportu drogowego, nie kolejowego - mówi Jakub Majewski.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl