Od kilkunastu lat na kolei trwa program inwestycyjny, na który wydano około 75 mld zł (na drogi poszło w tym samym czasie trzy razy tyle). Liczba podróżnych po kryzysie w latach 90. systematycznie rośnie, ale statystyczny Polak nadal jeździ pociągiem tylko 9 razy w roku (Czech dwa razy tyle).
- Na pewno celem nie jest wydanie 75 mld zł, modernizacja 9 tys. km linii kolejowych, zwiększenie prędkości pociągów - bo to samo w sobie nie daje żadnych efektów. Nie jest celem także osiągnięcie teoretycznego czasu przejazdu danym odcinkiem. Możemy wysłać pociąg z oficjelami na trasę Warszawa-Łódź, który pokona ją w 59 minut i powiedzieć, że oba te miasta są ze sobą skomunikowane godzinną podróżą, co jest oczywistą nieprawdą - mówi. - Celem jest zwiększenie udziału kolei w rynku przewozów. Można go osiągnąć modernizując infrastrukturę, budując nowe tory, kupując tabor, ale także tak organizując rynek, żeby pojawili się na nim kreatywni przedsiębiorcy, którzy przekonają ludzi do jazdy pociągami.
Zobacz też: Powolne budowanie nowoczesnej kolei w Polsce
- Mamy boom w lotnictwie nie dlatego, że zmodernizowaliśmy infrastrukturę, ale dlatego, że nagle pojawiło się wielu przewoźników lotniczych, którzy konkurują ze sobą różnymi sposobami, żeby wyciągnąć ludzi z domów i przewieźć ich na weekend na drugi koniec kontynentu - dodał
Czy tak skonstruowana jest strategia zmian w polskim kolejnictwie?
- Ja kompletnie tego nie widzę. Czytając dokumenty, nigdy nie natrafiłem na takie stwierdzenie. Za to bardzo pracowicie jeździmy taczkami - ocenił prezes prezes Fundacji ProKolej.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl