Prezydent USA Donald Trump zagroził Unii Europejskiej cłami importowymi na europejskie samochody, jeśli Unia zdecyduje się na odwet za zapowiedziane przez niego wprowadzenie ceł na import stali i aluminium.
- Trwa wymiana gróźb w amerykańsko-europejskim dialogu na temat ceł we wzajemnych relacjach handlowych.
- Po tym, jak Donald Trump zapowiedział oclenie importu europejskiej stali i aluminium, Unia Europejska odpowiedziała groźbą wprowadzenia ceł na motocykle Harley-Davidson, na burbon i na dżinsy Levi's.
- Teraz prezydent USA kreśli wizję dodatkowych opłat taryfowych dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, co może szczególnie boleśnie dotknąć niemieckich producentów.
Jeśli Europejczycy zdecydują się podnieść i tak już znaczne opłaty taryfowe na amerykańskie produkty, to "my po prostu wprowadzimy opłatę na ich samochody sprowadzane do naszego kraju" - napisał w sobotę na Twitterze Donald Trump.
If the E.U. wants to further increase their already massive tariffs and barriers on U.S. companies doing business there, we will simply apply a Tax on their Cars which freely pour into the U.S. They make it impossible for our cars (and more) to sell there. Big trade imbalance!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 marca 2018
Trump zarzucił jednocześnie Unii Europejskiej, że blokuje sprzedaż amerykańskich aut w Europie. "To wielka nierówność w handlu między nami" - podkreślił prezydent w kolejnym wpisie na Twitterze.
Agencja dpa zauważa, że zrealizowanie tej groźby dotknie przede wszystkim niemiecki przemysł motoryzacyjny. W 2017 roku sprzedaż niemieckich nowych samochodów w USA wrosła o 1 proc. do 1,35 mln sztuk.
Prezydent USA zapowiedział w czwartek, że wprowadzi w przyszłym tygodniu cła na import stali i aluminium; ma to pomóc amerykańskim firmom, które - według prezydenta - ucierpiały przez niesprawiedliwe umowy handlowe.
Import stali ma być objęty podatkiem w wysokości 25 proc., a aluminium - 10 proc.
Trump poinformował, że zdecydował się na nałożenie ceł, gdyż Stany Zjednoczone "potrzebują wspaniałych producentów stali i aluminium do celów obronnych".
When a country Taxes our products coming in at, say, 50%, and we Tax the same product coming into our country at ZERO, not fair or smart. We will soon be starting RECIPROCAL TAXES so that we will charge the same thing as they charge us. $800 Billion Trade Deficit-have no choice!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 2 marca 2018
Na jego decyzję błyskawicznie zareagowała Unia Europejska, która rozważa wprowadzenie taryf odwetowych na amerykańską stal i szereg innych produktów, w tym na produkty rolne.
- Nie będziemy siedzieć bezczynnie, podczas gdy naszemu przemysłowi zostanie zadany cios, który zagraża tysiącom europejskich miejsc pracy - powiedział szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
- Będziemy nakładać cła na motocykle Harley-Davidson, na burbon i na dżinsy Levi's - ostrzegł Juncker.
Francuski minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire zapowiedział "silną, skoordynowaną i zjednoczoną odpowiedź UE".
Szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel zażądał "ostrej reakcji" Unii Europejskiej na amerykańskie taryfy. "UE musi zareagować w sposób zdecydowany na cła zaporowe, które zagrażają tysiącom miejsc pracy w Europie" - napisał w komunikacie Gabriel, który podkreślił też, że Berlin jest "bardzo zaniepokojony" decyzją Trumpa w tej sprawie.
Retorsje rozważają także Meksyk, Brazylia, Kanada i Chiny. Decyzję prezydenta Trumpa skrytykowali nawet przedstawiciele jego ugrupowania, Partii Republikańskiej. Republikanie obawiają się, że wprowadzenie odwetowych ceł może wprowadzić kraj z powrotem na skraj recesji i tym samym pogorszy ich i tak niełatwą sytuację przed listopadowymi wyborami do Kongresu.
Przed wojną handlową ostrzegają eksperci. Jednak Trump napisał w piątek na Twitterze: "Gdy kraj (USA) traci wiele milionów dolarów na handlu z niemal każdym krajem, z którym prowadzi interesy, wojny handlowe są dobre i łatwe do wygrania!".
Decyzję Trumpa poparli natomiast przedstawiciele amerykańskich producentów stali i aluminium, federacja związkowa AFL/CIO oraz niektórzy przedstawiciele opozycyjnej Partii Demokratycznej reprezentujący stany, w których dawniej koncentrowała się produkcja stali, poparli protekcjonistyczne plany amerykańskiego przywódcy.