Skupmy się na tym, co robimy dobrze i podążajmy za najlepszymi. Przedstawiciele polskiego sektora automotive uczestniczący w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w sesji „Przemysł motoryzacyjny w Polsce i w Europie” dostrzegają dynamikę zmian i mocno stoją na ziemi.
Samochody o napędzie elektrycznym, z ogniwami paliwowymi i hybrydy, digitalizacja, Big Data jako generator przychodów, unifikacja platform rozwojowych, ekspansja na rynki wschodzące – to najkrótsza lista tendencji określających to, gdzie jest i dokąd zmierza motoryzacja.
– Branża ma naturalną skłonność do widzenia samej siebie... od środka – skonstatował na wstępie Jakub Faryś, prezes zarządu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. – Tymczasem umyka nam fakt, że szybko zmieniają się preferencje klientów. Młodzi ludzie inaczej postrzegają mobilność. Samochód nie jest dla nich priorytetowym dobrem; chcą się przemieszczać, ale niekoniecznie muszą posiadać samochód.
Debacie towarzyszyła perspektywa 20-30 lat, a więc... nieodległa. Mobilność będą wówczas określały takie zjawiska jak: autonomiczność pojazdów, utrzymujący się trend prośrodowiskowy oraz rozwój komunikacji zbiorowej (większość ludności świata będzie zamieszkiwała megamiasta).
Jednak już teraz samochód staje się „przedłużeniem smartfona” z tą jednak uwagą, że dla młodego pokolenia to smartfon (a nie własne cztery kółka) jest urządzeniem niezbędnym, a jednocześnie stanowiącym o prestiżu.
Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, prognozował zaostrzenie się konkurencji między dostawcami części i podzespołów, co wymusi dalszą konsolidację.
– Naszą przyszłość określa także cyfryzacja, rozwój Przemysłu 4.0 oraz technologie transferu i analizy danych – ocenił Franke. – Big Data to „złoto XXI wieku”. Uzbrojona w technologie IT deska rozdzielcza stanie się centrum zamawiania usług, ale także dostarczy wiedzy o kierowcy jako konsumencie. Duże zmiany czekają segment utrzymania i serwisowania samochodów. To rynek wart w Polsce 31 mld złotych.
Jednak nowe trendy to nowe koszty, a więc wyzwanie, któremu nie wszyscy gracze na rynku sprostają. Konsolidację prognozował także Janusz Kobus, wiceprezes zarządu Pilkington Automotive Poland, który zwrócił uwagę na wpływ regulacji na branżę moto.
– Hasło „precz z dieslem” wydaje mi się emocjonalną reakcją europejskiego regulatora na fakt wyprowadzenia go w pole przez jeden z koncernów – komentował Kobus. – Prognozy o śmierci diesla uważam za przedwczesne. Niemniej jednak potrzebujemy tu więcej rozsądku, a mniej emocji.
Lepszy efekt dla środowiska, jak podkreślano, miałyby zachęty do pozbywania się starszych modeli wozów nie spełniających norm niż napiętnowanie diesla, ale regulacja – jak się okazuje – także podlega zmianom „koniunkturalnym”.
– Motoryzacja jest dziś jak energetyka po Fukushimie – uważa Adam Sikorski, prezes zarządu Polskiej Grupy Motoryzacyjnej. – Jeśli regulator to zadekretuje, to klient rzeczywiście nie kupi auta z silnikiem diesla. Nie chodzi tu jednak o efektywność napędu czy jego rzeczywisty wpływ na środowisko, lecz o politykę. Pamiętajmy, że bez wsparcia regulatora nie powstanie infrastruktura, bez której nie będzie można myśleć o rozwoju elektromobilności.