Na ponad 20 milionów samochodów poruszających się po polskich drogach tylko niespełna 7 tysięcy to auta osobowe z napędem elektrycznym. „Elektryków” przybywa, ale w małym tempie. Jednym z powodów jest zbyt mała liczba punktów ładowania. Przeszkodą może być także cena takiego auta - zazwyczaj ponad 100 tysięcy złotych. Rynek elektromobilności mają pobudzić nowe przepisy przewidujące dopłaty do samochodów elektrycznych, ale tylko niektórych.
- W całym 2018 roku zarejestrowano w Polsce 1324 samochody elektryczne i hybrydowe typu plug-in. To o 24 procent więcej niż w 2017 roku.
- Polska znajduje się obecnie na początkowym etapie wdrażania elektromobilności - podkreśla Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
- Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) na świecie są 2-3 mln samochodów elektrycznych.
- O rozwoju rynku pojazdów elektrycznych i jego perspektywach dyskutować będziemy podczas debaty "Elektromobilność", która odbędzie się 1 października w ramach XVI Kongresu Nowego Przemysłu.
„Dekarbonizacja w motoryzacji staje się faktem, a unijne i polskie ustawodawstwo tylko przyspiesza ten proces. Po polskich drogach porusza się kilka tysięcy samochodów elektrycznych, co stanowi jedynie promil pozostałych, ale tempo wzrostu ich rejestracji imponuje. Pod względem dynamiki sprzedaży stajemy się liderami rynku europejskiego” - wskazuje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) w najnowszej edycji "Raportu Branży Motoryzacyjnej". Opracowanie PZPM publikujemy w dziale Multimedia.
W całym 2018 roku zarejestrowano w Polsce 1324 samochody elektryczne oraz hybrydowe typu plug-in. To o 24 procent więcej niż rok wcześniej. Dla porównania w 2018 roku w Europie Zachodniej zarejestrowano milionowy samochód elektryczny, a na ten wynik najbardziej zapracowały takie kraje jak Norwegia, Niemcy, Wielka Brytania oraz Francja.
Norwegowie od lat mogą korzystać z niższych opłat i podatków przy zakupie takich aut, sytuację poprawia też tani prąd, który w 99 proc. pochodzi z elektrowni wodnych. Z kolei u naszych zachodnich sąsiadów zainteresowanie elektrykami pobudza dodatkowo sytuacja, w jakiej znalazły się pojazdy napędzane silnikami diesla, szczególnie tymi starszej generacji. Zamykane są przed nimi bramy kolejnych miast, a opinia publiczna sporo uwagi poświęca niebezpieczeństwom, jakie wynikają z zanieczyszczenia powietrza – zauważa PZPM.
Czytaj też: Właściciele samochodów elektrycznych wybiorą odgłosy ostrzegawcze
Dobre praktyki
Polskie ambicje dotyczące planów elektryfikacji w motoryzacji sięgają miliona samochodów do 2025 roku. Ocenia się jednak, że ten optymistyczny scenariusz jest mało realny nawet przy wsparciu ze strony państwa. "Zwolnienie z akcyzy, możliwość korzystania z buspasów oraz darmowego parkowania w centrum miast to za mało, żeby przekonać kierowców do zakupu auta elektrycznego”– podkreśla PZPM.
Według raportów opracowywanych przez niezależne organizacje i instytucje przy optymalnym wykorzystaniu tych środków całkowity park pojazdów elektrycznych w Polsce wyniesie w 2025 roku ok. 300 tys. pojazdów, czyli mniej więcej tyle, ile do tej pory zarejestrowano łącznie w Norwegii, a więc w kraju będącym liderem elektromobilności w Europie. Poziom niemal 700 tys. samochodów elektrycznych osiągnęlibyśmy w Polsce w roku 2030 r., a dziesięć lat później liczba ta mogłaby wzrosnąć do nawet 2,5 mln - czytamy w raporcie PZPM.