Fiat Chrysler uniknie kar za niespełnienie norm emisji spalin

Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Ten tekst jest częścią STREFY PREMIUM WNP.PL
Autor: PAP/rs
Dodano: 07-08-2019 17:51

Dyrektor generalny Fiat Chrysler Automobiles (FCA) Mike Manley zapowiedział, że włosko-amerykański koncern motoryzacyjny w 2019 i 2020 r. nie będzie musiał płacić grzywien za niespełnienie norm emisyjnych w Unii Europejskiej - podał w środę serwis Automotive News.

Koncern uniknie kar dzięki wycenianej na kilkaset milionów dolarów umowie o wykupie kredytów węglowych Tesli i stworzeniu wspólnej floty pojazdów zgodnych z wymogami Unii Europejskiej względem emisji gazów.
Koncernowi ma pomóc ponadto wprowadzenie na rynek w 2020 r. trzech modeli Jeepa w wersjach z napędem hybrydowym typu plug-in, w pełni elektrycznej wersji Fiata 500 oraz bardziej wydajnych silników spalinowych.
W UE od 1 stycznia 2020 roku 5 proc. nowych samochodów w ramach flot nie będzie mogło emitować więcej niż 95 g CO2 na km. Rok później ten limit będzie obowiązywać wszystkie nowe auta.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

O STREFIE PREMIUM • KUP DOSTĘP • ZALOGUJ SIĘ

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Fiat Chrysler uniknie kar za niespełnienie norm emisji spalin

CZYTAJ WSZYSTKIE

DODAJ NOWY KOMENTARZ

Radek 2019-08-09 12:48:02
Unia zniszczyła (wszystko co było dobre w starej Europie) więcej niż dała
- Odpowiedz
- 3 1 Oceń
Dawid 2019-08-08 19:12:18
To jakiś niewyobrażalny absurd. Grzywny za produkcję samochodów. Jakiś dom wariatów. Nie dość, że nowe auta są drogie, to jeszcze nie spełniają podstawowej funkcji, czyli komfortowego i niezawodnego przemieszczania. Do czego to wszystko prowadzi? Bo na serio już jestem bliski uwierzenia, że do odebrania zwykłym ludziom dostępu do swobodnej komunikacji. Może u nas jeszcze tego nie widać, bo w dalszym ciągu eksploatuje się mnóstwo starych względnie trwałych aut, które jeżdżą po kilkanaście lat nie wymagając napraw zasadniczych podzespołów, natomiast trwałość silników najnowszej generacji jest naprawdę bardzo niska i coraz częściej zaczyna się o tym pisać. Co zrobi przeciętny użytkownik kiedy w aucie relatywnie świeżym wywali się mu motor? Nie wyremontuje bo tych silników nie da się remontować, używanego nie kupi bo te używane też będą już mocno zużyte, nowego też nie kupi bo w ASO ceny silników zaczynają się od 30.000 w górę? Pójdzie po nowe auto do salonu ze świadomością, jego trwałość kilka lat? Jeszcze raz pytam do czego to wszystko prowadzi???
- Odpowiedz
- 16 0 Oceń