Niegdyś wielki pracodawca dziś wygasza działalność w kraju. Nie znalazł zewnętrznych zleceń, więc wynajmie lub sprzeda fabryki - pisze "Puls Biznesu"
- W sierpniu ogłosiliśmy redukcję zatrudnienia w Polsce o blisko 45 proc., czyli 321 osób. Ze względu na specyfikę branży i dużą presję cenową jesteśmy zmuszeni do cięcia cen i marży. Rosną koszty wytwarzania, a przychody z projektów w polskich zakładach spadają - mówi Barbara Sikorska-Puk, wiceprezes grupy Groclin.
Zanim zarząd podjął tę decyzję, szukał inwestorów lub partnerów.
- Zaczęliśmy w drugim półroczu 2017, intensywnie działaliśmy w pierwszym półroczu tego roku. Spotykaliśmy się z przedstawicielami wielu branż. Proponowaliśmy sprzedaż zakładów produkcyjnych z możliwością kontynuowania pracy przez naszych pracowników, wynajem hal produkcyjnych, byliśmy gotowi przyjąć zlecenia. Bardzo dużo mówi się o braku rąk do pracy w Polsce, ale mimo to nie znaleźliśmy chętnych do skorzystania z naszej oferty - mówi Barbara Sikorska-Puk.
Zwolnienia grupowe są w toku, jednocześnie firma stara się zadbać o przyszłość pracowników.
Więcej na ten temat w środowym "Pulsie Biznesu".