– Na razie uważam, że będziemy mieć prawdopodobnie organiczny wzrost rynku elektromobilności - jak to się dzieje dzisiaj. Chyba że zostanie wprowadzony system wsparcia, o którym mowa już ponad dwa lata. Jeśli nie - musimy czekać, aż po prostu nastąpi naturalne wyrównanie ceny samochodów spalinowych i samochodów elektrycznych. I wtedy już nikt nie będzie kupował starych aut – mówi Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, minister środowiska w latach 2011-2013.
- Rząd swego czasu obiecał bardzo szczodry system wsparcia dla samochodów elektrycznych, być może nawet najbardziej szczodry w Europie. I przez to kompletnie zamroził rynek, bo obiecał i nie zrealizował – wskazuje Marcin Korolec.
- Jego zdaniem pierwszy konieczny warunek, by samochody elektryczne w Polsce się pojawiały, to utrzymanie europejskiego rozporządzenia dotyczącego emisji CO2 samochodów - tak w czasach kryzysu, jak i w czasie odbudowywania gsopodarki.
- – Średnio co roku koszt baterii do samochodu elektrycznego tanieje mniej więcej o 25 proc., więc przewiduje się, że zrównanie ceny samochodów nowych spalinowych i elektrycznych na świecie nastąpi być może w okolicach 2023 roku – mówi Marcin Korolec.
Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, minister środowiska w latach 2011-2013, wziął udział w sesji "Energia, energetyka, rynek – inaczej" w ramach EEC Online (pełny jej zapis - poniżej).
Marcin Korolec zwrócił uwagę, że jeśli spojrzy się na statystyki Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), to segment samochodów elektrycznych jest unikalny: jako jedyny w czasach pandemii nie odnotowuje spadku sprzedaży - statystyki w Europie są optymistyczne.
– Jeżeli popatrzeć na nasze dane, to już nie jest tak różowo; mianowicie w Polsce w I kwartale sprzedano 587 samochodów elektrycznych na baterie i 691 tzw. hybryd plug-in. W porównaniu z rynkiem niemieckim, na którym w I kwartale klienci kupili 30 tys. samochodów na baterie i ponad 26 tys. hybryd plug in, mamy u nas 50 razy mniej sprzedanych samochodów elektrycznych – stwierdził Marcin Korolec.
Zobacz także: PSPA za 100-proc. odliczeniem VAT od zakupu aut elektrycznych
Polski rynek elektromobilności rozwija się zatem wolno i liczba samochodów elektrycznych jest daleka od prognoz rządowych z czasu tworzenia ustawy o elektromobilności. Zdaniem Marcina Korolca to władze zamroziły rynek.
Czytaj również: Rośnie liczba aut elektrycznych w Polsce. Już ponad 11 tys.
– Rząd obiecał bardzo szczodry system wsparcia dla samochodów elektrycznych, być może nawet najbardziej szczodry w Europie. To było jakieś dwa lata temu, a może więcej - i przez to kompletnie zamroził rynek, bo obiecał i nie zrealizował. I teraz po prostu ani ludzie nie palą się, by dzisiaj kupować samochody, bo być może rząd za miesiąc wprowadzi system wsparcia. Producenci też nie pokazują dużej oferty samochodów elektrycznych w salonach, bo nie ma systemu wsparcia... – wyjaśnia Marcin Korolec.
No i jesteśmy w błędnym kole - wskazuje nasz rozmówca. W tej sytuacji w sposób naturalny pojawia się pytanie, jaki może być dalszy scenariusz rozwoju na rynku elektromobilności w Polsce.
Marcin Korolec podkreśla, że w Europie historia sprzedaży samochodów elektrycznych zaczęła się tak naprawdę wraz z europejskim rozporządzeniem regulującym „dopuszczalne limity emisji CO2 z rury wydechowej”. Te przepisy, jak mówi Marcin Korolec, zmusiły - i będzie dalej zmuszać - producentów samochodów w Europie, żeby na rynku pojawiły się samochody elektryczne.
– To rozporządzenie jest tak skonstruowane, że producenci po prostu muszą nam sprzedawać samochody elektryczne. W związku z tym, że w Polsce nie istnieje system wsparcia, są one głównie sprzedawane w innych krajach Europy – mówi Marcin Korolec. I dodaje: – Trzeba utrzymać wspomniane rozporządzenie dotyczące emisji CO2 samochodów i w czasach kryzysu, i w czasach wychodzenia z kryzysu gospodarczego. To pierwszy konieczny warunek, by samochody elektryczne w Polsce się pojawiały – dodaje Marcin Korolec.
Drugi warunek sprzyjający rozwojowi elektromobilności to - zdaniem Marcina Korolca - spadek cen aut elektrycznych. Wskazuje on, że takich samochodów będzie na rynku coraz więcej i w związku z tym będą one taniały w naturalny sposób.
– Średnio co roku koszt baterii do samochodu elektrycznego tanieje mniej więcej o 25 proc., więc przewiduje się, że zrównanie ceny samochodów nowych spalinowych i elektrycznych w ogóle na świecie nastąpi być może w okolicach 2023 roku – mówi Marcin Korolec.
– Na razie uważam, że będziemy mieć prawdopodobnie organiczny wzrost rynku elektromobilności - jak to się dzieje dzisiaj. Chyba że zostanie wprowadzony system wsparcia, o którym mowa już ponad dwa lata. Jeśli nie - musimy czekać, aż po prostu nastąpi naturalne wyrównanie ceny samochodów spalinowych i samochodów elektrycznych. I wtedy już nikt nie będzie kupował starych aut – uważa Marcin Korolec.
Informuje przy tym, że - niejako wchodząc w lukę, którą jego zdaniem sprowokował rząd - Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych zaproponowała Ministerstwu Klimatu wiele małych zmian podatkowych, które spowodują, że użytkowanie samochodów elektrycznych stanie się bardziej korzystne - także w porównaniu z eksploatacją samochodów spalinowych.
– Ta propozycja jest, jak myślę, ciekawa dla ministra finansów, gdyż de facto jest neutralna, a może nawet pozytywna dla budżetu – mówi Marcin Korolec, zapowiadając publikację propozycji zmian podatkowych.