Podróżnik Marek Kamiński w trakcie wyprawy samochodem elektrycznym do Japonii dotarł do Moskwy po przejechaniu przez Polskę i kraje bałtyckie. - Spotykam się z dużą sympatią, Rosjanom podoba się, że ktoś podróżuje w ten sposób - mówił na konferencji prasowej.
Na spotkaniu w Instytucie Polskim w środę podróżnik opowiadał o idei wyprawy "No Trace", czyli "bez śladów". Jej celem jest pokazanie, że samochodem elektrycznym można przemierzać dalekie i trudne trasy, nie pozostawiając przy tym w środowisku naturalnym szkodliwych śladów działalności człowieka.
Samochód marki Nissan LEAF, którym podróżuje Kamiński, ma w pełni elektryczny napęd. Podróżnik również w nim nocuje i gotuje. Kamiński zabrał w podróż minimalną ilość ekwipunku i wykorzystuje technologie chroniące naturę, jak ekologiczne opakowania żywności, filtr do oczyszczania wody, odzież z wykorzystaniem nanotechnologii.
Podróżnik jest przekonany, że auto elektryczne nie narzuca organizacji, która byłaby czymś niezwykłym w porównaniu ze standardową jazdą.
- To wymaga pewnej dyscypliny, ale tylko dlatego, że mam daleką trasę - powiedział PAP Kamiński. Nissan, którym jedzie, ma zasięg 300 km.
- Ten samochód można naładować wszędzie - w każdym gniazdku, w każdym motelu, gdziekolwiek jest prąd - mówił podróżnik. Jego zdaniem jest to zarazem "całkiem inna filozofia podróżowania" - sama cisza sprawia, że człowiek czuje się bliżej natury.
Kamiński rozpoczął podróż 22 maja w Zakopanem. Po przejechaniu na północ Polski przekroczył granicę z Rosją w obwodzie kaliningradzkim. Poprzez Litwę, Łotwę i Estonię dotarł do Petersburga i stamtąd do Moskwy.
Jak opowiadał, po drodze spotykał się z oznakami sympatii - Rosjanie robią sobie zdjęcia z jego autem, a kiedy jedzie - pozdrawiają go, podnosząc kciuk do góry. Przyjmują z aplauzem plan przejechania autem elektrycznym przez Syberię.
- Uważają, że przetrę dla nich drogę przez Syberię; mówią, że niewielu Rosjan przejechało samochodem elektrycznym z Moskwy do Petersburga. Podoba im się, że ktoś jest odważny i w ich kraju robi coś takiego - opowiadał Kamiński.
Ocenił, że na trasie między Moskwą i Petersburgiem infrastruktura do jazdy samochodem elektrycznym jest bardzo dobra. Wyzwaniem będzie natomiast przemierzenie autem, które ma niskie podwozie i nie jest pojazdem terenowym, dróg Syberii i Mongolii.
Kamiński przyznał, że Rosja jest dla niego "biegunem do odkrycia", bo choć podczas poprzednich wypraw spotykał się tam z życzliwością, to obecna podróż pozwala na to, by lepiej ich poznać.
- To mi się podoba, bo uważam, że takie odkrywanie świata, który stoi za stereotypami, jest ważne - podkreślił. Jak dodał, traktuje swoją wyprawę również jako sposób pokazania Polski w Rosji z nieco innej strony - jako narodu nowoczesnego, który nie żyje wyłącznie przeszłością.
Trasa wyprawy prowadzi dalej przez miasta Rosji (m.in. Kazań i Jekaterynburg) i Syberię, następnie - Mongolię, Chiny i Koreę Południową do Japonii. 13 tys. kilometrów Kamiński zamierza pokonać w trzy miesiące.