Od roku motoryzacja mówi o spadku – zmniejsza się produkcja, spada liczba rejestracji nowych samochodów. Mamy kryzys? Zdaniem wielu firm nic bardziej mylnego – na razie po nadplanowym skoku z pierwszej połowy ubiegłego roku wróciliśmy do normalnych wielkości produkcji. Spowolnienie dopiero nadchodzi.
- Obecne spadki produkcji są zgodne z prognozami.
- Bardziej niż o spowolnieniu należy mówić o powrocie do zakładanych wcześniej poziomów produkcji,
- Wojna handlowa USA z Chinami może zaostrzyć konkurencję na rynku części do aut - chińskie firmy szukają rynku.
Ubiegły rok był w motoryzacji wyjątkowy. Zmiana przepisów, wymuszająca przejście z procedur testowych NEDC na WLTP, miała wyraźny wpływ na kondycję rynku i firm samochodowych. Na pewno przyniosła zmiany w wynikach podawanego przez producentów średniego spalania samochodów. W powiązaniu z normami czystości spalin spowodowała jednak także wycofanie z rynku niektórych silników, które w nowej procedurze okazały się zbyt „brudne”, a ich modernizacja w celu spełnienia norm zbyt kosztowna.
W sumie, jak zwykle w podobnych momentach niepewności, zbliżający się termin wprowadzenia zmian spowodował zwiększenie zakupów. Zwrócił na to uwagę Dariusz Piotrowski, dyrektor generalny Dell Technologies Polska podczas konferencji Moto Solutions, przypominając, że w sierpniu ubiegłego roku nastąpił pik w produkcji samochodów, co pogorszyło obraz rynku, kiedy porównujemy tegoroczną produkcję z ubiegłoroczną. Po tych przyspieszonych zakupach spadek w drugiej połowie ubiegłego roku był spodziewany.
Czytaj także: Pytamy o "elektryk" Fiata w Tychach. Oto plany koncernu
- Analizując rok 2018 pierwsze symptomy spadającej sprzedaży widzimy w ostatnim kwartale 2018 i spadek sprzedaży w drugim półroczu był zgodny z prognozami – powiedział Andrzej Gajdziński, prezes zarządu NSK Bearings Polska i dodał, że obecna produkcja także nie jest niższa od prognozowanej wcześniej. Z tego punktu widzenia trudno na razie mówić o kryzysie, raczej o stabilizacji.
- Patrząc na produkcję z punktu widzenia wcześniejszych prognoz wydaje się, że wróciliśmy do wolumenów kontraktowych, czyli przewidywanych podczas zakładania obecnie trwających projektów, realizowanych kontraktów. Mamy więc spadek w porównaniu do wcześniejszej produkcji, ale kiedy odniesiemy jej poziom do pierwotnych założeń, to można uznać, że wracamy do normalnego zakładanego poziomu produkcji - mówił Piotr Kuś, dyrektor operacyjny Adient Poland, Oddział Metal w Skarbimierzu.
Jego zdaniem wyniki listopada wskazują, że zakładane jeszcze latem spadki sprzedaży na razie się nie spełniły.
– Patrząc na zamówienia i przewidywany poziom produkcji na pierwszy kwartał sytuacja nie jest zła. To nie wzrost, ale także nie spadek, ale utrzymanie produkcji na tym samym poziomie, na jakim była – powiedział Piotr Kuś.
Nie znaczy to jednak, że nie stoimy na progu rzeczywistego spowolnienia.