Nissan przekazał w środę japońskim władzom raport prezentujący środki, jakie podejmie, aby uniknąć przypadków fałszowania danych dot. emisji spalin i zużycia paliwa w swych samochodach. Do nieprawidłowości dochodziło od kwietnia 2013 roku do czerwca br.
Do manipulowania wynikami emisji spalin i zużycia paliwa koncern przyznał się 9 lipca br. Jednocześnie tłumaczył, że pracownicy dokonywali badań w sposób niewłaściwy - samochody testowane były w temperaturze pokojowej zamiast w warunkach zbliżonych do tych panujących na drogach.
- Mam nadzieję, że badania pojazdów będą prowadzone zgodnie z zasadami i nigdy już nie dojdzie do niewłaściwych przypadków - podkreślił szef ministerialnego biura ds. transportu drogowego Tetsuya Okuda, który odbierał dokument Nissana.
Z raportu koncernu wynika, że nieprawidłowości dotyczyły ponad 1,1 tys. samochodów (19 modeli). Oznacza to, że do manipulacji doszło w ponad 53 proc. przeprowadzonych testów w okresie od kwietnia 2013 roku do czerwca br.
Dokument został przekazany na polecenie ministerstwa transportu, które wydano w sierpniu. Firma ogłosiła, że szczegóły dokumentu zostaną ogłoszone na konferencji prasowej później w środę.
To druga w ostatnim czasie afera w jaką zamieszany jest Nissan - przypomina agencja Kyodo. We wrześniu 2017 roku koncern przyznał, że przez wiele lat inspekcje samochodów były prowadzone przez pracowników, którzy nie mieli do tego odpowiednich certyfikatów. W konsekwencji firma musiała wycofać z rynku japońskiego ponad 1 mln aut.
Nissan jest jedną z japońskich firm, które w ostatnim czasie zostały przyłapane na fałszowaniu danych. Poza nim, oszustwa dopuścili się m.in.: Kobe Steel, Mitsubishi Materials, Mazda czy Subaru.