Nissan zapowiedział wycofanie 150 tys. samochodów z japońskiego rynku. Producent podda ponownej inspekcji system sterowania, hamulce oraz prędkościomierze 11 modeli, m.in. z linii Note, March i Leaf - podała agencja Kyodo.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
7 grudnia minister transportu Keiichi Ishii potwierdził otrzymanie od Nissana raportu dot. niewłaściwych inspekcji. Przedsiębiorstwo ma przedstawić japońskiemu resortowi transportu plan wycofania pojazdów w najbliższy czwartek.
Nieścisłości inspekcji miały dotyczyć używania hamulca ręcznego podczas testów siły hamulców tylnej osi oraz dokonywania pomiarów bez utrzymywania określonej prędkości. Uchybienia wystąpiły w zakładzie Oppama w prefekturze Kanagawa na wybrzeżu Zatoki Tokijskiej.
Zdaniem Hondy tamtejszy sprzęt badawczy "ma ponad 40 lat", co wiąże się z trudnościami w jego obsłudze. Japoński biznesmen nie wypowiedział się na temat doniesień, jakoby błędy w inspekcjach były efektem programu cięcia kosztów wprowadzonego przez aresztowanego w połowie listopada byłego prezesa zarządu Nissana Carlosa Ghosna.
W sierpniu 2017 roku Nissan przyznał, że przez lata testy pojazdów koncernu prowadzili pracownicy bez odpowiednich certyfikacji. Doprowadziło to do wycofania z japońskiego rynku ponad miliona sprzedanych samochodów. W lipcu 2018 r. producent aut przyznał się do fałszowania danych dot. emisji spalin i zużycia paliwa. Uchybienia w tym zakresie zgłosiły w bieżącym roku także Subaru, Suzuki, Mazda i Yamaha.
Kyodo wskazuje, że jest to dla Nissana kolejna komplikacja po niedawnym zatrzymaniu Carlosa Ghosna, aresztowanego pod zarzutem nadużyć finansowych po kilkumiesięcznym wewnętrznym dochodzeniu wszczętym po informacji sygnalisty. Jak donosi cytowana przez agencję Reutera gazeta "Nikkei", japońska prokuratura ma oskarżyć Ghosna w najbliższy poniedziałek.