Wykorzystanie ogniw paliwowych w samochodach nie jest dobrym rozwiązaniem - uważa dyrektor generalny Bloom Energy K.R. Sridhar. Jego firma produkuje wodorowe generatory prądu na potrzeby infrastruktury.
Jego zdaniem ogniwa paliwowe powinny posłużyć do zasilania w energię elektryczną punktów ładowania samochodów. "Uważam, że ogniwa paliwowe będą odgrywać bardzo ważną rolę w motoryzacji, jednak jako stacje paliw"" - podkreślił.
Samochody wodorowe produkuje obecnie Toyota, Hyundai czy Honda. Nad tą technologią pracują też takie koncerny jak BMW czy Daimler. Jednak przedstawianie ich jako alternatywy dla pojazdów elektrycznych na baterie ma zdaniem Sridhara słabe strony.
"Mając w samochodzie ogniwa paliwowe wozi się ze sobą de facto zakład chemiczny z całym potrzebnym dla niego paliwem" - tłumaczył. W oceni szefa Bloom Energy współczesne samochody są już zbyt ciężkie, aby obciążać je dodatkowo "nieporęcznym zakładem chemicznym ze zbiornikami paliwa".
Firma produkuje stacjonarne ogniwa paliwowe, które zasilają w energię budynki. Z jej rozwiązań korzystają takie firmy jak Apple, Intel czy Walmart.
Hyundai rozpoczął masową produkcję samochodu wodorowego ix35 Fuel Cell w 2013 roku. Na podobny krok zdecydowała się również Toyota z modelem Mirai. Jednak wysokie ceny tych samochodów, oraz braki w infrastrukturze do tankowania wodorem powodują, że cieszą się one małym zainteresowaniem ze strony klientów.
Ograniczenia samochodów elektrycznych zasilanych z akumulatorów powodują, że większym zainteresowaniem zaczynają się cieszyć ogniwa paliwowe. To nowoczesna, wyrafinowana, a co za tym idzie - droga i skomplikowana technologia. Czy jest sens w nią inwestować? Czytaj: Ogniwa paliwowe – generator prądu czy kosztów?
O wykorzystaniu wodoru w ogniwach paliwowych dyskutować będziemy od 13 do 15 maja w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się pod patronatem WNP.pl. Serdecznie zapraszamy.