Producent samochodów ciężarowych i autobusów Volvo przyznał, że silniki firmy mogą przekraczać normy emisji tlenków azotu z powodu wadliwych katalizatorów pochodzących od zewnętrznego dostawcy. Na razie Volvo nie planuje akcji serwisowej - podała agencja Reutera.
Firma nawiązała kontakt z organizacjami nadzorczymi w Europie i Ameryce Północnej. Przyznała również, że koszty ewentualnych napraw "mogą być znaczące dla spółki" - minimum kilka tysięcy szwedzkich koron na pojazd. Bezpośrednio po publikacji komunikatu we wtorek koncern odnotował 5-proc. spadek notowań na giełdzie w Sztokholmie.
Zdaniem przytaczanych przez agencję Reutera analityków, problem wadliwych katalizatorów może dotyczyć również niemieckich konkurentów firmy Volvo: Volkswagena i Daimlera. Agencja porównała informację do afery Dieselgate z 2015 roku, jednak zaznaczyła, że dotychczas nie ma żadnych dowodów wskazujących na celowe zakłamywanie norm emisji spalin przez szwedzką markę.