Jesteśmy przygotowani do rozpoczęcia produkcji silników do hybryd, które obecnie sprowadzamy z Korei. Czekamy tylko na ostateczną decyzję. W przyszłym roku będziemy gotowi do produkcji samochodów w pełni elektrycznych – mówi Michal Labaj, kierownik zakupów, Kia Motors Slovakia.
- Fabryka w Żylinie obecnie sprowadza silniki do hybryd z Korei, a chce je produkować samodzielnie.
- Samochody elektryczne są tak drogie, że w zasadzie koncernom bardziej by się opłacało płacić kary niż inwestować w elektromobilność.
- Kia Słowacja poszukuje dostawców litu – to jedyny element, którego brakuje, aby rozpocząć produkcję akumulatorów.
W tym roku rozpoczęliście produkcję hybryd i mild hybrids, czyli tzw. miękkich hybryd. Jak dużo trzeba było zmienić w fabrykach, żeby wprowadzić tę technologię, ile zainwestować?
- W przypadku miękkich hybryd (hybryda z małym silnikiem elektrycznym, który może tylko wspomagać silnik spalinowy, a nie napędzać go samodzielnie – przyp. red.) inwestycje nie były duże, sięgnęły kilkuset tysięcy euro. Mamy elastyczną linię, więc wprowadzenie hybryd wymagało tylko zmian części stanowisk w zakładzie silników. Linia montażu samochodów w ogóle nie musiała się zmieniać.
Jeżeli mówimy o hybrydach typu plug-in, to inwestycje były wyższe, ale również nie musiały być duże. Tu z kolei nie inwestowaliśmy w zakład silników, bo te jednostki napędowe są w całości importowane z Korei. Musieliśmy natomiast zmienić część stanowisk na linii montażu samochodów.
Czytaj także: Kia na Słowacji zgodnie z planem
W niedalekiej przyszłości ma zostać podjęta decyzja dotycząca ewentualnego montażu silników do hybryd plug-in także w naszej fabryce. Prowadzimy pewne modernizacje na liniach produkcji silników, pojawiły się już pewne stanowiska potrzebne do elektryfikacji silników. Ostatecznej decyzji dotyczącej tego, czy produkcja zostanie skierowana w stronę pojazdów ekologicznych, jeszcze nie podjęto.
Mówiąc o elektryfikacji, ma pan na myśli hybrydy plug-in czy samochody w pełni elektryczne?
- Mam na myśli silniki do hybryd, ponieważ samochody z takim napędem już przecież wytwarzamy. Do produkcji samochodów w pełni elektrycznych będziemy gotowi w przyszłym roku.
Czy to oznacza, że takie pojazdy także będziecie produkować?
- Oczywiście. Unia Europejska zmusza producentów do zmniejszenia poziomów emisji gamy swoich samochodów, więc nie mamy innego wyjścia, nawet jeżeli to decyzje nieopłacalne z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Przeprowadziliśmy badania, które wskazują, że gdybyśmy nie wchodzili w elektryfikację, tylko wciąż produkowali wyłącznie auta spalinowe, to kary, które w przyszłości nałożyłaby na nas Unia Europejska, podniosłyby ceny naszych samochodów o 2 tys. euro. Różnica cen między samochodami spalinowymi i elektrycznymi to 12 do 15 tys. euro.
W dalszej części wywiadu czytaj:
Jak elektryfikacja produkcji wpłynie na działalność fabryki?
Jak zmieni się łańcuch dostawców?
Jakiego typu zmiany w produkcji nadejdą w najbliższych latach?