- Choć zakłócenia w globalnym łańcuchu dostaw nie spowodowały w ub. r. okresowego zatrzymania zakładu, to utrudniły nam realizację produkcji zgodnie z zakładanym planem. Za adaptację do nowych warunków ponosimy dodatkowe koszty – mówi Michał Woźniak, dyrektor ds. logistyki w firmie Solaris.
- Zakłócenia w łańcuchach dostaw wymusiły podjęcie wielu adaptacyjnych działań operacyjnych i technicznych, począwszy od zmiany pewnych partnerów, szukania materiałów zamiennych, po wprowadzenie alternatywnych materiałów i rozwiązań technicznych. Wzrosła też ilość produkcji w toku oraz wartość zapasu, co spowodowało większe zaangażowanie kapitału obrotowego - wskazuje Michał Woźniak.
- W tym roku na równie wysokim poziomie, jak w ub. r., utrzymają się koszty logistyki. Dość długo potrwa okres, kiedy uda się zlikwidować problem rozkalibrowania łańcucha dostaw, a jeszcze dłużej trzeba będzie poczekać na sprawnie działający system dostaw just in time. Powrót do cen surowców i materiałów sprzed pandemii wydaje się już niemożliwy - uważa nasz rozmówca.
- Rozmowa jest częścią wspólnego projektu Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC) oraz ING Banku Śląskiego. Raport dotyczący wpływu zaburzeń w łańcuchach dostaw na gospodarkę i działające w Polsce firmy powstaje jako część kampanii EEC.
- Rzeczywiście i w roku 2020, i podobnie jak w roku 2021, mimo pandemii udało nam się kontynuować nieprzerwanie procesy produkcyjne. Również początek tego roku pod względem liczby zamówień zapowiada się stabilnie.
Tylko w styczniu br. otrzymaliśmy zamówienia zakupu 50 autobusów Urbino od największego przewoźnika transportu publicznego w Estonii – Aktsiaselts Tallinna oraz podpisaliśmy umowę z norweską spółką Unibuss AS dostaw 183 sztuk Urbino 18 electric do Oslo. Ponadto w końcu grudnia austriacki ÖBB Postbus zawarł z nami kontrakt na dostawę 5 autobusów wodorowych.
Patrz też: Solaris dostarczy trolejbusy do Saint-Etienne
Wolni jesteście od problemów, jakie powszechnie zgłaszają inni producenci z branży automotive?
- Ale skąd! Też odczuwamy silnie zaburzenia w łańcuchach dostaw i w handlu międzynarodowym. Choć nie spowodowały one okresowego zatrzymania zakładu, utrudniły nam realizację produkcji zgodnie z zakładanym planem.
Co zrobiliście, by ograniczyć te zakłócenia w łańcuchach dostaw?
- Podjęliśmy wiele adaptacyjnych działań operacyjnych i technicznych. Zmieniliśmy pewnych partnerów w łańcuchu dostaw, szukaliśmy materiałów zamiennych wśród większej liczbie producentów, także wśród pośredników, brokerów, a nawet na rynku wtórnym (after sales). Wprowadziliśmy "alternatywne" materiały oraz alternatywne rozwiązania techniczne.
Zacieśniły się zarazem nasze kontakty i relacje z dostawcami, jak i zmieniła strategia zakupowa – np. zwiększyliśmy zapasy krytycznych komponentów, a regularne zamówienia rozbiliśmy na mniejsze partie.
Potrzebna była też reorganizacja procesu produkcyjnego, tj. produkcję bieżącą połączyliśmy równolegle z uzupełnieniami aut z placu, które kończyły proces produkcji z pewnymi brakami. Specyfika naszej produkcji i produktu pozwala na ich uzupełnienie w późniejszym czasie, kiedy brakujące komponenty dojadą do fabryki.