Amerykańska komisja papierów wartościowych (SEC) od roku prowadzi śledztwo w sprawie produkcji Modelu 3 Tesli. SEC bada czy inwestorzy nie byli celowo wprowadzani w błąd.
W lipcu 2017 roku Musk ogłosił rozpoczęcie produkcji samochodu Model 3. Jednak w listopadzie 2017 roku "WSJ" informowało, że linia montażowa nadwozia pojazdu nie była w pełni zainstalowana aż do września, a główne części pojazdu były ręcznie budowane tygodnie po informacjach szefa Tesli.
Kiedy ta rzeczywiście ruszyła, prezes koncernu twierdził, że w trzecim kwartale 2017 r. z linii produkcyjnej zjechało 1,6 tys. samochodów, a firma oczekuje, że w grudniu będzie to już 20 tysięcy egzemplarzy.
Prezentowane prognozy były jednak dużo niższe niż przewidywania z poprzedniego roku, kiedy Musk zapowiadał produkcję 200 tysięcy pojazdów Model 3 w drugiej połowie 2017 r. Ostatecznie w ubiegłym roku Tesla wyprodukowała zaledwie 2,7 tys. egzemplarzy.
Według doniesień dziennika, SEC pyta członków zarządu Tesli o szczegóły rozmów z prezesem koncernu. Władze komisji wezwały do wyjaśnień także dostawcę części do Modelu 3.
W czwartek media informowały o rozpoczęciu kolejnego śledztwa - tym razem w związku z zeszłotygodniowym wpisem Muska na Twitterze, w którym ogłaszał plan przekształcenia Tesli w spółkę prywatną.
W sprawie planów prezesa koncernu komisja zgłosiła się z pytaniami do wszystkich dziewięciu dyrektorów firmy. Mają ujawnić jak wieloma informacjami na temat planowanych zmian Musk podzielił się z nimi przed publikacją na portalu.
Oba dochodzenia prowadzi biuro SEC w San Francisco. Zgodnie z amerykańskim prawem dotyczącym papierów wartościowych osoby kierujące koncernem Tesla mogą zostać ukarane, jeśli władze udowodnią im, że wprowadzali inwestorów w błąd w sprawie przyczyn i zakresu opóźnień produkcji. "WSJ" zaznacza jednak, że ze względu na bardzo złożoną materię śledztwa może ono trwać bardzo długo.