Uber poinformował, że wznowi testy pojazdów autonomicznych na publicznych drogach w Pittsburghu w południowo-zachodniej części stanu Pensylwania.
Uber zapewnił, że tym razem pojazdy autonomiczne nie będą jeździć nocą, w deszczu i z prędkością przekraczającą 25 mil na godzinę (40 km/h). Po wznowieniu testy będą się odbywać z udziałem dwóch pracowników na przednich siedzeniach, którzy w każdym momencie będą mogli uruchomić automatyczny systemu hamowania.
Firma zapowiedziała również ściślejszą kontrolę pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Na początku grudnia Uber poinformował, że planuje rozpoczęcie jazd niewielką liczbą samochodów autonomicznych na czterokilometrowym odcinku między dwoma biurami firmy w Pittsburghu. Zgodnie z zapowiedziami koncernu prezentowana jeszcze w 2016 r. usługa przewozu pasażerów przez pojazdy autonomiczne nie zostanie na razie wznowiona.
Spółka zapowiedziała również ponowne uruchomienie funkcji manualnego kierowania ich samochodami autonomicznymi w Toronto w Kanadzie i San Francisco w stanie Kalifornia w południowo-zachodniej części USA. Pojazdy te będą prowadzone przez kierowcę i monitorowane przez pasażera siedzącego na bocznym siedzeniu.
Szef Advanced Technologies Group w Uberze Eric Meyhofer na blogu firmy przyznał, że program testowania został już ulepszony, ale pojazdy przed testowaniem na drogach publicznych "muszą bez błędów związanych z bezpieczeństwem na torze testowym przejść serię ponad 70 scenariuszy".
Decyzja o zakazie przeprowadzania testów na publicznych drogach stanu Pensylwania była odpowiedzią na śmiertelny wypadek z udziałem pojazdu autonomicznego i pieszej, do którego doszło na przedmieściach Phoenix w stanie Arizona w południowo-zachodniej części USA.
Dwie amerykańskie instytucje zajmujące się bezpieczeństwem na drogach - National Transportation Safety Board (NTSB) i National Highway Traffic Safety Administration - prowadzą śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku.