Volkswagen oficjalnie rozwiązał kontrakt z pozbawionym wolności szefem Audi Rupertem Stadlerem ze względu na "niemożność pełnienia obowiązków". Koncern nie ujawnił, jaka będzie wysokość odprawy zwolnionego dyrektora - podał we wtorek dziennik "Financial Times".
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
55-letni Stadler od czerwca przebywa w areszcie w Augsburgu na południu Niemiec. Prokuratura w Monachium podejrzewa go o możliwe ingerencje w śledztwo dotyczące oszustw, jakich miała dopuszczać się firma Audi. Chodzi o aferę związaną z manipulowaniem wynikami testów emisji spalin poprzez instalowanie nielegalnego oprogramowania udaremniającego w ponad 200 tys. aut z silnikiem Diesla przeznaczonych na rynek UE i USA.
Jeszcze w zeszły piątek rada nadzorcza VW odroczyła decyzję w sprawie przyszłości Stadlera. Wcześniej Volkswagen i należące do niego Audi zapewniały, że uznają zatrzymanego dyrektora za niewinnego do czasu, aż nie udowodni mu się złamania prawa. Jego obowiązki tymczasowo sprawuje Bram Schot.
Wśród głównych kandydatów na miejsce Stadlera wskazywany jest Markus Duesmann - były członek zarządu konkurencyjnego BMW, który pod koniec lipca przeszedł do Volkswagena. "FT" podkreśliło, że Duesmann nie może rozpocząć pracy dla VW do jesieni 2020 roku.
Stadler dołączył do Audi w 1990 roku i był częścią zarządu spółki od 2003 roku. Dyrektorem generalnym został cztery lata później. W maju br. rada nadzorcza Audi jednogłośnie opowiedziała się za przedłużeniem jego umowy do 2022 roku.