Decyzja o niskiej premii za miniony rok rozzłościła pracowników fabryki aut w Tychach. Zakładowa "Solidarność" grozi akcją protestacyjną, pisze "Rzeczpospolita".
- Nie możemy się z tym zgodzić. Pracowaliśmy przez trzydzieści dziewięć sobót, do tego jeszcze siedem czy osiem niedziel. Liczyliśmy na znacznie więcej - mówi Wanda Stróżyk, szefowa "S" w Fiacie. Rozżalenie ludzi jest tym większe że miniony rok był rekorodowy pod względem produkcji w Tychach a nie idzie za tym odpowiednia wysokość premii.
Franciszek Gierot, szef związku "Sierpień 80" w firmie, wskazuje, że winny jest mechanizm obliczania premii, w którym uwzględnia się także parametr określający wartość majątku firmy.
O ile w ub.roku władze Fiata zgodziły się pominąć parametr "majątkowy" to w tym już nie chce tego zrobić, podaje "Rz". Na najblizsze dni zaplanowano rozmowy związku z dyrekcją zakładu.