Kazachski KazMunaiGaz (KMG) chce rozwijać działalność w regionie Morza Czarnego. Na razie rozważa wejście na rynki Ukrainy i Turcji. Jeśli inwestycje zakończą się sukcesem, niewykluczone że spółka weźmie też pod uwagę prowadzenie biznesu w Polsce.
Danijar Berlibajew prognozuje, że za siedem lat koncern będzie mógł eksportować do 2,2 mln baryłek ropy dziennie, z czego około 400 tys. baryłek będzie trafiać do Chin - pozostała część eksportu przeważnie do Europy, głównie na rynki regionu Morza Czarnego. Planuje się, że większa część ropy będzie przetwarzana na rumuńskich rafineriach należących do KazMunaiGaz.
KazMunaiGaz rozpoczął działalność w Europie w 2007 roku. Kazachowie kupili wówczas rumuński koncern Rompetrol, do którego należą dwie rafinerie w Rumunii i sieci stacji paliwowych w Europie. Inwestor przeprowadził modernizację tych zakładów i uruchomił produkcję paliwa marki Euro-5.
Ukraina, która nie produkuje paliw odpowiadających normom europejskim, życzliwie patrzy na kazachskiego inwestora. W 2011 roku premier Ukrainy Mykoła Azarow powiedział, że jego kraj jest zainteresowany współpracą z Kazachstanem w sektorze paliwowym. Szef ukraińskiego rządu mówił, że Kazachstan jest krajem o dużym potencjale wydobywczym. W przyszłości będzie on potrzebował nowych kierunków transportu ropy i gazu. Azarow podkreślał, że potencjalnym odbiorcą kazachskich surowców mogły by być Ukraina oraz inne kraje europejskie.
Turcja to także perspektywiczny rynek dla koncernów naftowych. Obecnie działają tam cztery rafinerie ropy naftowej, które należą do koncernu Tupras. Przerabiają one 28 mln ton ropy naftowej, importując część surowca z Azerbejdżanu. W 2008 roku KazMunaiGaz planował rozpocząć budowę rafinerii w tureckim porcie Cyechan. Kazachowie planowali, że w 2012 roku będą sprzedawać około 10 mln ton produktów naftowych na rynku tureckim, zaś kolejne 5 mln ton eksportować do Indii. KazMunaiGaz utworzył konsorcjum, w które weszły hinduski Oil India, turecki Calik Enerji i włoski ENI. KMG wstrzymał jednak realizację tej inwestycji podając dwa powody zamrożenia projektu. Pierwszy to zmiana strategii w sektorze przetwórczym. Inwestor uznał, że najpierw powinien przeprowadzić modernizację krajowych zakładów. Drugi to wysokie nakłady inwestycyjne, które miałaby wynieść co najmniej 5 mld dolarów.
Współzarządzający działem analitycznym rosyjskiej agencji Investcafe Grigorij Birg powiedział PAP, że tym razem inwestorom z Kazachstanu chodzi również o sprzedaż produktów naftowych tak w Turcji, jak i na Ukrainie.