Bycie „zielonym” to dla wielu branż warunek do skutecznego zdobywania serc klientów. Przyjazne środowisku chcą być i koncerny paliwowe, które domyślnie produkują związki zatruwające to środowisko. Wizerunek koncernu przyjaznego dla natury jest niezwykle cenny, ale czy na pewno instalacja paneli fotowoltaicznych na stacyjnych obiektach albo wspieranie elektromobilności to najlepsza droga do walki o ochronę środowiska naturalnego dla firm paliwowych?
- Firmy paliwowe chcą pokazać, że są przyjazne dla środowiska. Robią to na różne sposoby.
- Elektromobilność to paradoksalnie kierunek rozwoju, który mogą wykorzystać też koncerny zajmujące się paliwami.
- Zmiany na rynku są nieuchronne, ropa będzie zagospodarowywana w inny sposób niż obecnie.
Presja na koncerny paliwowe jest olbrzymia. To one obok energetyki węglowej oskarżane są o przyczynianie się do zmian klimatycznych. Jakby tego było mało, regularnie w branży zdarzają się katastrofy ekologiczne. Najbardziej spektakularna w ostatnich latach to eksplozja platformy wiertniczej BP Deepwater Horizon i spowodowane tym monstrualne zanieczyszczenie wód Zatoki Meksykańskiej.
Nic więc dziwnego, że koncerny paliwowe chcą pokazać „zielone oblicze”. Robią to na różne sposoby, czasem wręcz odcinając się od głównego źródła przychodów.
Ta zła ropa naftowa
Słowo „eko” odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Występuje w niezliczonych niemalże wariantach. Każda firma paliwowa chce się pokazać. Robione jest to na różne sposoby.Kilkanaście miesięcy temu spore zdumienie na rynku wywołała zmiana funkcjonującej od dekad nazwy norweskiej państwowej spółki paliwowej Statoil. Od niedawna na rynku zamiast niej funkcjonuje nazwa Equinor. Jak tłumaczyli to wówczas menedżerowie spółki?
W wysłanym do mediów komunikacie Jon Erik Reinhardsen, prezes firmy, stwierdził, że Statoil zmienia się wraz z tym, jak zmianom ulega cały nasz świat. - Dzisiaj mamy do czynienia z trwającą największą w dziejach transformacją dotyczącą źródeł energii i nasza spółka zamierza znaleźć się w czołówce tych przemian - zapowiedział szef Statoila/Equinora.
Czytaj również: Prezes PERN: rynek przestawi się z paliw na petrochemię
Eldar Saetre, dyrektor generalny, zauważył zaś, że nowa nazwa firmy ma być odzwierciedleniem zmiany jej głównych celów strategicznych.
- Statoil zamierza znacznie poszerzyć źródła, z których chce produkować energię. Postawi na ekologiczne rozwiązania i redukcję tradycyjnych paliw, takich jak ropa naftowa - powiedział menedżer.
Stąd z nazwy wyrugowano tak niechciany „oil” (ropa), zaś wykorzystano część angielskich słów equal, equality oraz equilibrium (oznaczających równość i równowagę - w domyśle zrównoważony rozwój); „nor” to po prostu Norwegia.
Skandynawska spółka to chyba najbardziej jaskrawy przykład próby zerwania z wizerunkiem firmy przyczyniającej się poprzez produkcję węglowodorów do zanieczyszczenia naszej planety. Inne koncerny w swoich działaniach są ostrożniejsze, co nie oznacza, że szeroko o nich nie informują.
Na przykład brytyjsko-holenderski Shell kupił w ubiegłym tygodniu 20 proc. udziałów w indyjskiej spółce Orb Energy, specjalizującej się w finansowaniu minielektrowni słonecznych. Według koncernu to bardzo przyszłościowy kierunek rozwoju energetyki. Skutecznie pozwala bowiem zwalczać tzw. „ubóstwo energetyczne”, a przy tym nie ingeruje w środowisko naturalne.
Czy odchodzenie od głównych sfer biznesu paliwowego ma ekonomiczny sens? Zdania są bardzo podzielone. W końcu to wydobycie, przerób i sprzedaż ropy naftowej jest dla firm paliwowych głównym biznesem. To coś, na czym zarabiają. Można więc zapytać... jeśli nie ropa, to co?
Warto pamiętać, że często w dyskusjach padają tezy, iż należałoby w ogóle zrezygnować z ropy naftowej. Tyle że autorzy tych słów zapomnieli, iż bez jej wydobycia nie jest możliwe funkcjonowanie światowej gospodarki i nie chodzi tylko o paliwa. Przecież ropa jest jednym z podstawowych surowców chemicznych. Bez wykorzystania ropy i innych węglowodorów zabrakłoby lekarstw, środków higieny czy w końcu nawet smaku w lodach. Obecnie bowiem około 90 proc. olejku miętowego jest przecież otrzymywane syntetycznie.