Zapowiada się kolejna awantura na linii Moskwa – Mińsk. Chodzi o wypłatę odszkodowań za zabrudzoną rosyjską ropę. Rosjanie chcą, aby Białorusini lepiej udokumentowali poniesione straty.
Brudna ropa uniemożliwiła przesył surowca ze Wschodu, uszkodzone zostały także białoruskie instalacje naftowe. I tu zaczynają się rozbieżności. Według Mińska straty poniesione przez państwowe firmy były znaczne – w szacunkach pojawiała się kwota nawet 150 mln dol. Zdaniem Moskwy straty nie były aż tak dotkliwe.
Czytaj też: USA oferują Białorusi 100 proc. potrzebnej ropy naftowej
Białoruś przedstawiła swoje roszczenia. Zdaniem Rosjan ich dokumentacja nie jest wiarygodna.
- To powinny być przekonujące obliczenia, wsparte przez ekspertów – powiedział rosyjski ambasador na Białorusi Dmitrij Mieziencew.
Na razie jednak wiadomo, jak Rosja zamierza spłacić zobowiązania wobec Mińska. W grę wchodzą dostawy surowca. Możliwe jest także czasowe podwyższenie opłat za tranzyt rosyjskiej ropy na zachód. Wiele wskazuje, że Moskwa nie będzie chciała zrekompensować strat gotówką.