PKN Orlen pracuje nad spełnieniem warunków Komisji Europejskiej do fuzji z Grupą Lotos. Od sposobu ich realizacji zależeć będzie struktura całej transakcji. Koncern zapewnia, że środki zaradcze nie przekreślają sensowności biznesowej całego połączenia, a wręcz mogą stać się pewnego rodzaju lewarem do dalszego rozwoju.
- Orlen jest zainteresowany wymianą stacji na obiekty na wybranych rynkach ościennych, co będzie stanowiło uzupełnienie do posiadanej sieci, jednak koncern nie wyklucza wymiany na aktywa na innych, perspektywicznych rynkach w ramach Europy Środkowo-Wschodniej - mówi Jacek Ciborski, ekspert Biura Inwestycji Kapitałowych PKN Orlen.
- Jeśli chodzi o środki zaradcze w segmencie rafineryjnym dla Orlenu naturalna byłaby wymiana 1:1 na inne aktywa rafineryjne w regionie. Jednak tu koncern nie ogranicza się tylko do takiego scenariusza.
- W grę w tym przypadku może wchodzić również różnego rodzaju współpraca z potencjalnymi partnerami w obszarze petrochemii, który jest dla Orlenu perspektywicznym rynkiem.
Trudne warunki
Warunki przedstawione przez Komisję Europejską do fuzji Orlenu z Lotosem wciąż budzą wiele emocji. Oceniane bywają jako zbyt rygorystyczne i stawiające pod znakiem zapytania opłacalność połączenia polskich koncernów paliwowo-naftowych.