Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że jego kraj nie będzie stosować się do amerykańskich sankcji na Iran, które - jego zdaniem - grożą "zachwianiem równowagi świata".
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Na ten temat wypowiedział się również przebywający w Japonii szef tureckiej dyplomacji. - Nie uważamy, by poprzez sankcje można było osiągnąć jakiekolwiek rezultaty. Realny dialog i rozmowy przydają się bardziej - powiedział Mevlut Cavusoglu.
Dodał, że dla krajów takich jak Turcja czy Japonia, dywersyfikacja źródeł energii zgodnie z sankcjami nie jest łatwa.
- Te jednostronne sankcje są odczuwane nie tylko przez państwa sąsiadujące, ale też przez wiele krajów z wielu regionów świata - zaznaczył.
Od poniedziału ponownie obowiązuje kolejna grupa sankcji wobec Iranu, zapowiedzianych po wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego. Obejmują one ponad 700 osób, przedsiębiorstw, statków oraz samolotów, w tym m.in. irańskie banki, firmy transportowe i eksporterów ropy naftowej. Zakazują kupna ropy z Iranu, choć z tego obostrzenia na sześć miesięcy wyłączono osiem państw będących dużymi importerami tego surowca z Iranu, w tym Turcję.
Wypowiadając w maju br. umowę atomową z Iranem, prezydent USA Donald Trump argumentował, że nie rozwiązuje ona problemu irańskiego programu nuklearnego, a jedynie odsuwa go w czasie, oraz nie powstrzymuje Iranu przed innymi szkodliwymi działaniami, takimi jak prace nad bronią konwencjonalną czy destabilizowanie regionu. Chęć pozostania w układzie utrzymują jednak inni sygnatariusze porozumienia z Iranem - Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy, poparcie zadeklarowała również ONZ.
Turcja w znacznym stopniu jest zależna od dostaw ropy naftowej z zagranicy, a Iran - ze względu na bliskie położenie, jakość surowca i atrakcyjne warunki cenowe - jest dla Ankary jednym z głównych źródeł dostaw.