Branża naftowa wkraczała w II półrocze 2020 r. z nadzieją, że najgorsze zawirowania na rynku ropy już przeminęły. Coraz szersze odmrażanie gospodarki, wzrost mobilności ludzi budzą nadzieję na ożywienie popytu na surowiec. Jednak Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega, że jeszcze za wcześnie na optymizm. Duży wzrost liczby nowych przypadków COVID-19 i ponowne wprowadzanie blokad w niektórych regionach, w tym w Ameryce Północnej i Łacińskiej, rzucają cień na perspektywy dla rynku.
- Międzynarodowa Agencja Energetyczna wzmocniła swoje prognozy dotyczące światowego popytu na ropę, ale ostrzegła, że ożywienie może zostać przerwane przez odrodzenie koronawirusa.
- Ceny surowca odbiły się ponad dwukrotnie od minimów osiągniętych pod koniec kwietnia, osiągając w piątek w Londynie nieco poniżej 42 dol. za baryłkę. To efekt wzrostu zużycia paliw i ograniczania zapasów ropy.
- Odbicie popytu w połączeniu ze ścisłymi cięciami produkcji państw OPEC i jej sojuszników powinny złagodzić niektóre z ogromnych nadmiarów zapasów, które narosły w pierwszej połowie roku.
Kryzys minął czy tylko przycichł?
Międzynarodowa Agencja Energii w najnowszym raporcie przywołuje dane, które potwierdzają, że największy cios rynek ropy naftowej otrzymał w pierwszej połowie roku, kiedy popyt na surowiec spadł o 10,75 miliona baryłek dziennie (mb/d).W drugiej połowie roku ten spadek ma być mniejszy i oscylować wokół poziomu ok. 5,1 mb/d.