Ambasador Białorusi w Rosji Władimir Siemaszko powiedział, że Mińsk spodziewa się odszkodowania w wysokości około 70 mln dol. z tytułu zanieczyszczonej ropy w ropociągu Przyjaźń. Na wiosnę zabrudzony surowiec spowodował ogromne problemy w kilku krajach.
Być może wypowiedź ambasadora to tylko gra polityczna, mająca uspokoić Moskwę. Ta w zamian mogłaby nadal sprzedawać ropę naftową na Białoruś po preferencyjnych stawkach.
Czytaj też: Gazprom sięga coraz dalej na południe
Przypomnijmy, że odkryte w drugiej połowie kwietnia zanieczyszczenie chlorkami organicznymi ropy naftowej, jaką tłoczono ropociągiem „Przyjaźń”, doprowadziło do zawieszenia pompowania rosyjskiego surowca do Polski, Ukrainy, Niemiec, Węgier i Słowacji.
Białoruskie rafinerie zostały zmuszone do zmniejszenia produkcji z powodu niewystarczającej ilości dobrej jakości ropy. Co więcej, część instalacji została uszkodzona.
Normalny przesył ropy przywrócono dopiero latem.